Bosak gorzko o wdrażaniu unijnych eko-dyrektyw. Ile to będzie kosztować?! [VIDEO]

Krzysztof Bosak o koronawirusie w Sejmie / Fot. YouTube/NCzasTV
Krzysztof Bosak w Sejmie / Fot. YouTube/NCzasTV
REKLAMA
Polska w najbliższym czasie będzie wdrażać aż cztery unijne dyrektywy mające pomóc w osławionej walce ze zmianami klimatu. Krzysztof Bosak z Konfederacji wskazuje, że tempo zmian, a także ich wpływ na rzeczywistość w dłuższej perspektywie nie może przynieść nic dobrego.

Musi być „ciekawie”, musi być daleko od rzeczywistości, daleko od realiów i dokładnie tak jest – rozpoczął wystąpienie w Sejmie Bosak.

Poseł Konfederacji zwrócił uwagę, że ekologia to „ważny temat” i wszyscy chcieliby, aby Polska była krajem jak najczystszym. Ma jednak poważne wątpliwości, czy aby Unia Europejska rzeczywiście nam w tym pomoże.

REKLAMA

Będziemy ujednolicać metody liczenia, będziemy zmieniać limity. Ale czy my w ogóle spełniliśmy już limity, które w tej chwili mamy nałożone? Chyba nie za bardzo. Czy mamy dokładnie koncepcję, jak osiągnąć to, co jest założone w tych przepisach prawa? Z debaty wynika, że nie. Czy przedsiębiorcy wiedzą, na czym ma polegać rozszerzona odpowiedzialność producentów, a rząd ma koncepcję, jaką odpowiedzialność wymusić, i ma policzone, jakie to wygeneruje koszty dla całego społeczeństwa? Wydaje mi się, że nie – wskazywał Bosak.

Podwyżki następstwem unijnych dyrektyw

Czy rząd ma pomysł, co samorządy, gminy – na które nakłada obowiązek, że w 2035 r. procent składowania ma być zaledwie 10%, co oznacza, że sprawa 90% pozostałych odpadów spadnie na gminy – co mają z tym zrobić i za jakie pieniądze? Już w tej chwili podwyżki cen wywozu odpadów poszybowały w górę: średnio pomiędzy majem 2020 r. a majem 2021 r. to jest 27% – w ekstremalnych przypadkach to było znacznie ponad 100% – przypomniał podwyżki Bosak.

Dla przykładu od 1 lipca mieszkańcy gminy Zelów zapłacili za wywóz odpadów 150% więcej. Jakie będą skale podwyżek cen produktów i podwyżek cen składowania odpadów i ich recyklingu po tych zmianach? Nie usłyszałem tego w wystąpieniach posłów opcji rządzącej, którzy ten projekt zachwalali. Mamy za to dumę z tego, że będziemy mieć ujednolicone w skali kontynentu sposoby liczenia tych rzeczy. No, od liczenia śmieci nie będzie mniej – mówił poseł Konfederacji.

Ta cała koncepcja rozszerzonej odpowiedzialności producentów i przerzucenia na producentów kosztów recyklingu w zarysie brzmi bardzo ciekawie, ale jest to prawdziwa rewolucja. Przedsiębiorcy mają już nie zajmować się wytwarzaniem produktów możliwie jak najtaniej i efektywnym ich sprzedawaniem, tylko mają się zająć, jak rozumiem, oczyszczaniem kraju ze śmieci, którymi stają się produkty, opakowania, które sami wytwarzają. W tym samym czasie Unia Europejska czy rząd promują elektromobilność, podczas gdy czas przydatności tych aut, jeśli chodzi o możliwość ich reperowania, jest znacznie krótszy niż w przypadku zwykłych aut spalinowych. Mamy skrócony czas użytkowania różnych produktów i nic się z tym nie robi, jeszcze te trendy są twórczo rozwijane z każdym kolejnym rokiem – wskazywał Bosak.

Słowo o tych limitach, żeby nasi wyborcy, obywatele w ogóle dowiedzieli się, o czym tu mówimy. Recykling tworzyw sztucznych – obecnie norma, której, zdaje się, nie spełniamy, to jest 30%, w 2029 r. to ma być 54%, ponad połowa. Recykling stali – obecnie ta norma to jest 55%, w 2028 r. to ma być 78%. Papiery i tektury – 66%, w 2029 r. – 83%. Życzę szczęścia tym, którzy wierzą, że to się uda w tym tempie osiągnąć – gorzko podsumował Bosak.

REKLAMA