Prof. Gut znowu straszy. „Olbrzymi koszt zdrowotny poniosą osoby niezaszczepione”

Prof. Włodzimierz Gut, wirusolog z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny, doradca GIS / Fot. PAP
Prof. Włodzimierz Gut, wirusolog z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny, doradca GIS / Fot. PAP
REKLAMA
Obecnie w Polsce odporność przeciw COVID-19 ma ok. 70 proc. społeczeństwa – stwierdził wirusolog, prof. Włodzimierz Gut. Jego zdaniem nowe zakażenia spowodują, że dojdziemy do odporności populacyjnej. Niezaszczepieni poniosą jednak olbrzymi koszt zdrowotny.

– Powinniśmy, analizując sytuację epidemiczną, przestać skupiać się na wynikach z jednego dnia. Mamy bowiem pewne zaburzenia biologiczne (związane z okresem działania wirusa w organizmie). A także zaburzenia administracyjne. Najbezpieczniej porównywać średnią kroczącą w ujęciu tygodniowym. A ta wzrasta co tydzień o od 30 do 50 proc. To znacznie wolniej niż rok temu przy jesiennej fali zakażeń – podkreślił we wtorek w rozmowie z PAP prof. Włodzimierz Gut.

Z jego obliczeń wynika, że w Polsce ok. 70 proc. osób ma już odporność przeciw COVID-19. Nieco ponad 50 proc. dzięki szczepieniom i dodatkowe 20 proc. po zakażeniu.

REKLAMA

– Potrzebujemy, aby było to powyżej 85 proc. Dojdziemy do poziomu odporności populacyjnej, bo liczba nowych zakażeń rośnie. Olbrzymi koszt zdrowotny poniosą osoby niezaszczepione – grzmiał prof. Gut.

Jego zdaniem polskie władze wiedzą już, że bariera związana z taką odpornością nie spowoduje paraliżu szpitali. Jest to w jego ocenie jeden z powodów, dla których nie są wprowadzane obostrzenia.

– Widzimy też, w jakiej części Polski jest najwięcej zakażeń. Czemu tam się nie reaguje? Ja się mogę wypowiadać o wirusologii, a nie w tematach, które z wirusologią nie są związane – podkreślił.

Dodał, że obecnie wzrost liczby zakażeń notowany jest zarówno w Rosji, jak i w Wielkiej Brytanii. Kraje te są na zupełnie przeciwnych biegunach jeżeli chodzi o liczbę osób zaszczepionych.

– W Rosji zaszczepionych jest nieco powyżej 30 proc. społeczeństwa i wirus ma gdzie szaleć. Dlatego też liczby zgonów będą ogromne. W Wielkiej Brytanii zaszczepiono ponad 80 proc. ludności i oceniono, że w dużej mierze reszty się już nie namówi. Puszczono więc wszystko na żywioł. Dlatego z jednej strony jest mniej zgonów, bo zabezpieczone są grupy ryzyka. Z drugiej mimo wszystko jest spora liczba ludzi młodych, mobilnych, które powodują duże liczby zakażeń. Oni jednak w znacznie mniejszym procencie niż seniorzy będą w sposób naturalny trafiali do szpitali i umierali. To nie są dwie identyczne sytuacje. Rozwój epidemii w każdym kraju czy regionie trzeba analizować znacznie głębiej, niż patrząc na dzienną liczbę nowych przypadków. Szczepionka bowiem nie wyklucza zakażenia. Ma nas ochronić przed szpitalem i zgonem – wyjaśnił, zgodnie z obowiązująca linią propagandy, prof. Gut.


Źródło: PAP

REKLAMA