„Postępowi” politycy doświadczają coraz częściej skutków ubogacenia kulturowego na własnej skórze

Japońska mapa stref bezprawia w Paryżu
REKLAMA
Politycy lewicy przez długie lata nie widzieli lub nie chcieli widzieć związku wzrostu przestępczości ze zjawiskiem migracji. Tak było we Francji, gdzie Le Pen podejmując ten temat od lat aktualny dla wielu jej rodaków, była klasyfikowana jako skrajna islamofobka i nacjonalistyczna szowinistka.

W ostatnich latach o zjawisku mówią już niemal wszystkie partie. Nic dziwnego, bo sami ich przedstawiciele przekonują się coraz częściej o realności tego zagrożenia na własnej skórze. Kilka miesięcy temu nielegalni migranci napadli na dom zmarłego niedawno polityka lewicy Bernarda Tapiego. Ten nie mógł się nadziwić, że ludzie, którym starał się zawsze pomagać, potraktowali jego i żonę tak brutalnie.

Najnowszą ofiarą podobnego napadu bandytów ulicznych stała się deputowana prezydenckiej partii La République En Marche (LREM) Coralie Dubost i jej towarzysz. Po wyjściu wieczorem z restauracji para została zaatakowana przez „trzy lub cztery” osoby w 7. dzielnicy Paryża.

REKLAMA

Przestępcy przewrócili parlamentarzystkę na ziemię i ukradli jej torebkę z zawartością 2000 euro. Jej partner został zaatakowany i był duszony. Zerwano mu z ręki zegarek Rolexa za 12 tys. euro i ukradziono telefon i portfel.

Coralie Dubost to ważna polityk LREM. Do niedawna była „partnerką” ministra zdrowia Oliviera Verana. Obecnie ma „ nowego partnera” i to on stracił pod restauracją drogocenny zegarek.

Ofiarami takich napadów padają tysiące Francuzów, ale robi się naprawdę głośno wtedy, kiedy taka sprawa dotyczy deputowanych. Znane krajowe przysłowie „mądry Polak po szkodzie”, w tym przypadku przystaje do rzeczywistości nad Sekwaną.

„Mądrzeją” zresztą nie tylko politycy. Np. diaspora żydowska, we Francji najliczniejsza w Europie, zwykle przez lata wspierała partie lewicy. Kiedy jednak ich polityka migracyjna doprowadziła do powstania nowego antysemityzmu przywleczonego z Bliskiego Wschodu razem z nienawiścią do państwa Izrael, też „po szkodzie” poszli po rozum do głowy. Nagle duża część tej wpływowej diaspory stała się zwolennikami „tradycyjnych wartości” i prawicy.

Źródło: Valeurs/ Le Figaro

REKLAMA