Polscy związkowcy w Luksemburgu. TSUE zamieniony w twierdzę

Manifestacjia związkowców przed siedzibą Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu. / foto: PAP
Manifestacjia związkowców przed siedzibą Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu. / foto: PAP
REKLAMA
Kilka tysięcy górników z Turowa i związkowców wyraziło w Luksemburgu, co myśli o decyzji TSUE w sprawie zamknięcia kopalni po polskiej stronie. Demonstracja była bardzo spokojna, chociaż nawet nikt z Trybunału nie pofatygował się przyjąć petycji górników.

Spod Trybunału demonstranci z Polski przeszli pod ambasadę Czech w Wielkim Księstwie, by wezwać rząd Czech do rozmów o przyszłości ich miejsc pracy i złożyć tam także petycję w tej sprawie.

Przebieg manifestacji kontrastował mocno z tym, co policja przygotowała na przyjęcie Polaków. Zasieki z drutu kolczastego, metolowe płoty, armatki wodne i pojazdy opancerzone. Być może związkowcy np. z Francji „przyzwyczaili” tubylców do ostrych zadym, ale okazuje się, że polskie syndykaty są jednak bardziej cywilizowane.

REKLAMA

Z drugiej strony, po „przejściu” takiego CGT, smrodzie ze spalonych opon i widoku pobojowiska zostają w kadrze kamer ładne obrazki, które puszczane są w eter w wiadomościach telewizyjnych. Obecności związkowców z Solidarności, czy Kontry wiele zachodnich TV nawet nie zauważy.

Siedziba Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu w dzielnicy Kirchberg, w której znajdują się biura instytucji europejskich, wyglądała jedna pysznie i ilustrowała alienację tychże instytucji od „europejskiego ludu”.

Jeden z manifestantów mówił: „Traktują nas jak bydło. Dosłownie. Wszędzie zasieki z drutu kolczastego. Jak podczas wojny. KE zabroniła grodzić pastwisk nawet dla bydła”. Inny zwrócił uwagę na ograniczenia, związane z wjazdem do Luksemburga. „Wymyślili sobie, że każdy musi mieć dokument sanitarny, albo robić test na miejscu. Robili wszystko, żeby utrudnić manifestację” – zauważył.

REKLAMA