Lewica wykorzystuje w mediach publicznych kulturę do narzucania „postępowej ideologii”

Radio media Francja
La Maison de la Radio w Paryżu Fot. Wikipedia domena publiczna HZ
REKLAMA
Takie zjawisko można zaobserwować w większości krajów europejskich, nawet w publicznych mediach w Polsce pod rządami PiS i Kurskiego. Lewicowi twórcy przejmują kulturę i starają się narzucać swoje idee.

Temat ten stał się przedmiotem dziennikarskiego śledztwa francuskiego dziennika „Le Figaro”. Okazuje się, że nad Sekwaną publiczni nadawcy tematyki kulturalnej oddali w pacht lewakom anteny radia i telewizji.

Gazeta pisze, że np. jeśli chodzi o „walkę ze zmianami klimatycznymi”, państwowa stacja „France Inter” czasami rywalizuje o prymat radykalizmu z samą… Gretą Thunberg. „Podstępna propaganda na koszt podatnika wylewa się z programów stacji radiowych France Inter, France Info, France Culture, a także programów politycznych publicznej telewizji francuskiej” – stwierdza dziennik.

REKLAMA

W artykule znajdziemy przykłady niemal czystej lewicowej propagandy. „Le Figaro” stawia zarzut np. France Inter, że ta stacja udostępnia antenę organizacji SOS-Racisme, która prezentuje wyniki swojej „ankiety” na podstawie… 69 rozmów telefonicznych. Nie ma ani słowa komentarza, sprawdzenia faktów, czy umieszczenia tego w odpowiedniej perspektywie. Czysta propaganda leje się do obiorcy, który za to płaci.

Przykładów są setki. „Jesteśmy świadkami ideologicznej prywatyzacji misji publicznej przez lewicę” – podsumowuje w artykule wysoki rangą urzędnik, który pełnił ważne funkcje we francuskiej telewizji. Artykuł wzbudził spore echa i jego odbiorcy mówią wprost o „nadużyciu publicznym”…

Szybko odpowiedziała na Twitterze stacja France Info, która próbowała kpić i nazwała przy okazji „Le Figaro” dziennikiem „skrajnej prawicy”. Pewnie nie zdawali sobie sprawy, że taką „etykietką” tylko tezy gazety, którą można nazwać co najwyżej pismem centroprawicy, po prostu potwierdzili.

Tak na marginesie opowieści o nierzetelności i skrzywieniu ideologicznym państwowych mediów francuskich warto sobie postawić pytanie, jakim prawem do cenzurowania treści „polskiego” internetu wynajęto właśnie AFP?

REKLAMA