Drogi prąd. Konfederacja ma receptę na obniżkę cen. PiS twierdzi, że się nie da

Zdjęcie ilustracyjne. / Źródło: pixabay
Zdjęcie ilustracyjne. / Źródło: pixabay
REKLAMA
Ceny za prąd spadłyby prawie o połowę, gdy PiS zniósł narzut podatkowy, a to byłoby też zbawienne dla gospodarki – przekonuje polityk Konfederacji Michał Wawer. Wiceszef sejmowej komisji energii Jan Warzecha (PiS) wskazał, że państwo musi funkcjonować, a na to potrzebne są też podatki.

„Prawie połowa rachunku za prąd to narzut podatkowy” – oświadczył Konfederata podczas konferencji prasowej w Sejmie. Wawer powołał się na obliczenia dokonane na przykładzie 4-osobowej statystycznej polskiej rodziny, która płaci miesięcznie 130 zł za 170 kilowatów energii.

Jakie podatki wchodzą w cenę prądu?

Jak mówił, rynkowa cena takiej ilości energii to 71,18 zł.

REKLAMA

Wawer przekonywał, że prawie 60 złotych w takim rachunku to „narzut” podatkowy, na który składają się koszty uprawnień do emisji CO2 (25,50 zł), VAT (24,30 zł), opłata mocowa (7,47 zł) oraz akcyza, opłata OZE i opłata przejściowa (kolejno 0,85 zł, 0,37 zł i 0,33 zł).

„Jako Konfederacja już niejednokrotnie występowaliśmy z postulatami, żeby punktowo poszczególne z tych elementów narzutu zlikwidować,. m.in. postulowaliśmy wystąpienie z pakietu klimatyczno-energetycznego, co umożliwiłoby odejście od licytowania uprawnień do emisji CO2” – powiedział.

Zwrócił uwagę, że prawa te, „chociaż są narzucane przez Unię Europejską, to dochody z tych uprawnień trafiają do budżetu państwa”.

Propozycja Konfederacji. Jak obniżyć cenę prądu?

Wawer przypomniał, że Konfederacja przygotowała także projekt ustawy, który – na wzór Czech – znosi podatek VAT na energię elektryczną. Ponadto w zaprezentowanym w lipcu programie dla Polski po lockdownie „Polska na nowo” Konfederacja postuluje zlikwidowanie opłat mocowej oraz przejściowej jako „elementy pakietu likwidacji 15 najbardziej absurdalnych podatków w polskim systemie”.

„Gdyby rząd PiS chciał rzeczywiście obniżyć ceny energii, to może to zrobić niemal z dnia na dzień, likwidując nawet połowę z tego 130-złotowego rachunku, zostawiając cenę rynkową w wysokości 70 złotych” – zaznaczył.

Przekonywał, że przyniosłoby to „zbawienny efekt dla wzrostu gospodarczego, dla budżetów domowych Polaków oraz dla walki z inflacją”.

Według Wawera, rząd nie decyduje się na takie rozwiązania, gdyż „jest największym beneficjentem wzrostu cen prądu”.

PiS twierdzi, że się nie da. Woli dopłaty 

Odnosząc się do postulatów podatkowych Konfederacji, wiceprzewodniczący Komisji ds. Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych Jan Warzecha (PiS) powiedział, że „państwo musi funkcjonować, muszą funkcjonować szpitale, szkoły, musimy budować drogi, infrastrukturę”.

Zapowiedział też, że komisja energii będzie pracowała nad projektem ustawy, która „będzie postulować pewne rozwiązania, żeby podwyżki cen gazu, energii nie uderzyły bezpośrednio w konsumentów indywidualnych”.

„Są różne rozwiązania, ale to, co proponuje Konfederacja, to rozwiązania najbardziej radykalne i pewnie nie do przyjęcia. Niektóre kraje mogą sobie pozwolić na pewne rozwiązania, inne nie mogą” – przekonywał poseł PiS.

Resort klimatu i środowiska poinformował w piątek, że założenia projektu dot. dopłat do prądu zakładają wsparcie w latach 2022-2031. Dodano, że wartość pomocy ma rosnąć w każdym roku od poziomu ok. 1,5 mld zł do poziomu ok. 1,7 mld zł, a dopłaty mają się wahać od 324 zł do 876 zł w okresie rocznym.

REKLAMA