Polska. Trzecia dawka, oficjalne NOP-y, inwigilacja pracowników i szczepienie dzieci

Punkt szczepień. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Flickr
Punkt szczepień. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Flickr
REKLAMA
W pełni zaszczepionych, według obecnej definicji czyli dwiema dawkami preparatów od firm Pfizer/BioNTech, Moderna i AstraZeneca lub jednodawkową szczepionką Johnson & Johnson, jest w Polsce ponad 19, 88 mln osób. Dawkę przypominającą szczepionki przeciw COVID-19 przyjęło 505 tys. osób. Wiadomo już ile jest oficjalnych NOP-ów.

W Polsce wykonano dotąd 38 mln 802 tys. 190 szczepień przeciw COVID-19. W pełni zaszczepionych jest 19 886 266 osób.

Łącznie do Polski trafiło 67 462 960 dawek, z czego do punktów 40 677 010 z nich. Zutylizowanych zostało 503 673 dawki.

REKLAMA

Oficjalnie wystąpiły 15 923 niepożądane odczyny poszczepienne.

Tylu Polaków przyjęło trzecią dawkę

Szef Kancelarii premiera Michał Dworczyk powiedział w środę podczas Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, że dawkę przypominającą szczepionki przeciw COVID-19 przyjęło 505 tys. osób.

Wyjaśnił, że trzecia dawka uzupełniająca przeznaczona jest dla osób z zaburzeniami odporności, które szczepiły preparatami mRNA, czyli firm Moderna lub Pfizer. Zalecana jest ona po 28 dniach po dawce kończącej cykl szczepień. Trzecia dawka preparatu dla osób powyżej 18 lat w tym wypadku to preparaty Moderny lub Pfizera, a poniżej 18 lat Pfizera.

Dawka przypominająca przeznaczona jest dla osób powyżej 50. roku życia i personelu medycznego mającego stały kontakt z pacjentem. Mogły one być szczepione dowolnym preparatem, czyli również dopuszczonymi w Polsce szczepionkami wektorowymi – AstryZeneki i Johnson & Johnson. Między dawką podstawową a przypominającą musi upłynąć co najmniej 180 dni. Osoby szczepione są preparatem firmy Pfizer.

Dworczyk przypomniał, że od 2 listopada wszystkie osoby powyżej 18 lat będą mogły zaszczepić się dawką przypominająca, pod warunkiem, że od przyjęcia podstawowej dawki upłynęło pół roku. Zaznaczył także, że obserwujemy większe zainteresowanie szczepieniami.

– To, co widać w ciągu ostatniego tygodnia, naszym zdaniem jest spowodowane też narastającą IV falą, wzrostem liczby zachorowań – to chyba jedyny pozytywny aspekt, jeśli chodzi o sytuację epidemiczną, w której jesteśmy – że ta sytuacja zmobilizowała trochę osób do szczepienia – powiedział szef KPRM.

Dodał, że w ostatnich tygodniach, w ujęciu tydzień do tygodnia, widoczny był spadek liczby szczepień, a ostatnio, „tydzień do tygodnia, nastąpił wzrost liczby osób, które się szczepią o 13 proc.”

– To, co jest szczególnie ważne, wśród osób, które szczepią się, nastąpił wzrost o 19 proc. tych, które szczepią się pierwszą dawką. To osoby, na których nam najbardziej zależy, bo wchodzą w cały proces szczepień – zaznaczył.

Inwigilacja pracowników i szczepienie dzieci

Dworczyk, odnosząc się do rozwiązania, które by pozwoliło pracodawcom weryfikować, czy ich pracownicy są zaszczepieni przeciw COVID-19, podkreślił, że cały czas trwają analizy. Nie ma jednoznacznego rozstrzygnięcia. „Projekt przygotowany, ale nie przeprocedowany” – podsumował.

Wiceminister zdrowa Anna Goławska w czasie środowego posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego powiedziała, że realnie szczepienie dzieci poniżej 12. roku życia powinno rozpocząć się w połowie grudnia.

Wyjaśniła, że „jeśli chodzi o badanie szczepionki dla dzieci od 5. roku życia, to badania zostały zakończone”. „EMA (Europejska Agencja Leków – PAP) od połowy października weryfikuje te wyniki badań i planowane dopuszczenie jest na połowę grudnia” – powiedziała wiceminister.

Goławska dodała, że firma Pfizer zadeklarowała dostawę pierwszej partii szczepionek w grudniu.

– Dzisiaj dostaliśmy od firmy Pfizer wstępną deklarację, że już w grudniu pierwsza partia szczepionek powinna pojawić się w Polsce. Tak, że druga połowa grudnia to jest ten realny termin, kiedy zaczniemy szczepić młodsze dzieci – dodała. Dworczyk zaznaczył jednak, że taka decyzja jeszcze nie zapadła.

Źródło: PAP

REKLAMA