10 milionów dolarów za dyskryminację białego mężczyzny

sad_mlotek_sedzia
Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
REKLAMA
Dożyliśmy dziwnych czasów, w których wypada się cieszyć, że biały, heteroseksualny mężczyzna może jeszcze upomnieć się o dyskryminację, a nawet taki proces wygrać. Dyrektor marketingu, który został zwolniony za „bycie białym mężczyzną” i zastąpiony przez dwie kobiety, z których jedna była „z różnorodności” otrzymał 10 milionów dolarów odszkodowania.

David Duvall pozwał Novant Health w Północnej Karolinie po tym, jak przepracował tam pięć lat jako starszy wiceprezes ds. marketingu i komunikacji. Otrzymywał pochwały i premie, ale jego kontrakt został rozwiązany.

Stał się ofiarą „programu różnorodności i integracji” firmy. Firma przyjęła na jego miejsce dwie kobiety, w tym jedną czarną. Pozwoliło to od razu osiągnąć „dwa priorytety w jednym”. Pan Duvall udał się jednak do sądu.

REKLAMA

Jego adwokaci argumentowali, że został zwolniony „ponieważ był białym człowiekiem” i został złożony w „ofierze”, aby firma mogła zrealizować swój pięcioletni plan „zwiększenia różnorodności w zatrudnianiu”.

Okazało się, że nie był jedynym zwolnionym białym dyrektorem. Jego los w imię polit-poprawności podzielili wcześniej także inni biali dyrektorzy. Na ich miejsca przyjmowano kobiety lub Murzynów. Ława przysięgłych podzieliła opinię, że Duvall został zwolniony tylko z powodu swojej rasy i płci.

Tym razem dyskryminacja „a reobours” nie przeszła. Sędzia wycenił progresywne pomysły firmy Novant na 10 milionów dolarów. Jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale szaleństwo wywołane rzekomą „równością” i falą Black Lives Matter czasami bywa skonfrontowane z rozsądkiem.

Na marginesie tej sprawy przypomniano np., że prestiżowe muzeum sztuki w Chicago zwolniło setki wolontariuszy, bo byli zbyt biali i zastąpiło ich etatowymi pracownikami z „mniejszości”. Zinstytucjonalizowany rasizm wobec białych staje się powoli plagą.

Źródło: Daily Mail/ Summit News

REKLAMA