Ujawnili SMS Macrona. Ostra reakcja Paryża

Emmanuel Macron/Fot. PAP/Abaca
Emmanuel Macron/Fot. PAP/Abaca
REKLAMA
Kryzys dotyczący zakupu przez Australię okrętów podwodnych z USA zamiast z Francji, wywołał gniew Macrona. Jeszcze przed oficjalnym zerwanie kontraktu wysłał wiadomość tekstową do premiera Scotta Morrisona. Jego treść trafiła do mediów…

Stosunki między Francją a Australią były już lodowate, ale teraz nie ulegną szybko poprawie. Wszystko zaczęło się w poniedziałek 1 listopada, kiedy prezydent Francji powiedział, że premier Australii „okłamał go”.

W odpowiedzi na pytanie australijskiego dziennikarza, czy uważa, że premier Australii oszukiwał, gdy chodzi o kontrakt na dostawę okrętów podwodnych i czy będzie w stanie znowu mu zaufać, prezydent Francji odpowiedział: „Ja nie uważam. Ja wiem”. „Zobaczymy, z czym teraz wyjdzie” – dodał w kuluarach rzymskiego szczytu. „Dam sobie z tym radę” – odparł Scott Morrison, dodając, że „Australia jest dumna ze swoich osiągnięć, jeśli chodzi o obronność”.

REKLAMA

Szef australijskiego rządu podkreślał, że jeszcze w czerwcu – podczas spotkania z prezydentem Macronem w Pałacu Elizejskim – zastrzegł, że okręty, jakie miała dostarczyć francuska firma Naval Group, nie w pełni odpowiadają potrzebom obronnym Australii i że jej władze będą kierować się „narodowymi interesami”.

W odpowiedzi na zarzut „kłamstwa”, zaraz później australijskie media opublikowały treść SMS-a Macrona, co jest rzeczą spektakularną i niezwykle rzadkim „przeciekiem”. Macron miał w nim pytać: „Czy powinienem oczekiwać dobrych czy złych wieści dla naszych wspólnych projektów?”

Według Daily Telegraph ma to pokazać, że Emmanuel Macron miał informacje o zagrożeniu umowy na okręty podwodne jeszcze przed zerwaniem kontraktu. SMS był wysłany dwa dni przed ogłoszeniem umowy AUKUS i oficjalnej decyzji Canberry o zakupie tychże jednostek z USA.

Paryż twierdzi, że „nie wiedział”, a Pałac Elizejski dodaje, że „ujawnianie treści SMS między szefami państw lub rządów jest raczej nieelegancką i osobliwą metodą” i dodaje tonem groźby, że to „raczej nie poprawi stosunków między Francją a Australią”.

Wersje sposobu zerwania umowy są różne. Paryż twierdzi, że był zaskoczony. Australijczycy mówią, że nie odbierano w Pałacu Elizejskim ich telefonów. Otoczenie prezydenta Macrona podaje, że był tylko jeden telefon, ale prezydent był zajęty, bo przebywał na posiedzeniu rządu.

Na G20 i w Glasgow Macrona spotykał się z szefami rządów Singapuru, Indonezji i Korei Południowej. Francja potwierdzała swoje zainteresowanie regionem indo-pacyfiku, ale do rozmów z Morrisonem nie doszło. I znowu Paryż twierdzi, że to wina Australii…

Źródło: Le Parisien

REKLAMA