Kandydatka socjalistów na prezydenta i mer Paryża popiera „aktywną eutanazję”

Mer Paryża Anne Hidalgo ubiega się o reelekcję. Zdjęcie: EPA/CHRISTOPHE PETIT TESSON Dostawca: PAP/EPA.
Mer Paryża Anne Hidalgo. Zdjęcie: EPA/CHRISTOPHE PETIT TESSON Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA
Mer Paryża, socjalistka Anne Hidalgo, która zgłasza ambicje kandydowania na prezydenta Francji, w felietonie opublikowanym w „Liberation” opowiedziała się za eutanazją. Najciekawsza jest tu data publikacji – poniedziałek 1 listopada, czyli Wszystkich Świętych.

Hidalgo nie używa wprost terminu „eutanazja”, który budzi ciągle jeszcze opory społeczne, ale dokładnie o to jej chodzi. Na łamach lewicowej gazety stwierdza, że gdyby została wybrana na prezydenta republiki, broniłaby ustanowienia „aktywnej pomocy u schyłku życia”.

Pod tym eufemizmem kryje się we Francji dobijanie starszych i chorych ludzi. Socjalistka pisze:

REKLAMA

„Ponad piętnaście lat po uchwaleniu pierwszej ustawy o końcu życia wielu Francuzów jest wciąż zmuszonych do wyjazdu za granicę, aby znaleźć to, czego nie chce im zaoferować nasza Republika. (…) Musimy mieć odwagę, by poprawić niedoskonałe ustawodawstwo, przesunąć granice” – dodaje.

We Francji są już zalążki eutanazji („wstrzymanie uporczywej terapii”), by przypomnieć skazanie na powolną śmierć Vincenta Lamberta, którego przestano w szpitalu karmić i podawać mu wodę skazując na powolną śmierć.

Hidalgo stwierdza: „Ustawa, którą zaproponujemy, będzie oparte na dwóch zasadach: poszanowaniu życzeń pacjenta, wspieraniu go w człowieczeństwie w jego ostatnich chwilach”. Łaskawie doprecyzowuje, że „lekarze zawsze będą mieli prawo skorzystać z klauzuli sumienia”.

Szanse Hidalgo w wyborach są żadne. W sondażach nie przekracza kilku procent. Jednak jej przykład pokazuje kierunki, w które poprowadzi Francję lewica pod tym, czy innym szyldem. Promocja cywilizacji śmierci akurat w dzień 1 listopada to trochę symbol…

REKLAMA