Bosak o tragicznej śmierci 30-latki w Pszczynie: „Warto przypominać cierpliwie fakty” [VIDEO]

Krzysztof Bosak. Foto: PAP
Krzysztof Bosak. Foto: PAP
REKLAMA
Poseł Konfederacji Krzysztof Bosak odniósł się na Twitterze do tragicznej sprawy śmierci 30-latki w pszczyńskim szpitalu. Jak zaznaczył, obecny stan prawny pozwala na przerwanie ciąży, gdy życie lub zdrowie matki są zagrożone. Środowiska proaborcyjne próbują jednak zbić kapitał polityczny na śmierci 30-latki.

„Ze względu na dezinformację ruchu proaborcyjnego warto przypominać cierpliwie fakty: Obecne prawo nie zawiera ograniczeń jeśli chodzi o przerywanie ciąży ze względu na zdrowie i życie kobiety. Jeśli ktoś Wam mówi, że z prawa wynika, że lekarz musi na coś czekać to kłamie” – wskazał Krzysztof Bosak.

„Przepis regulujący możliwość przerywania ciąży ze względu na zdrowie i życie matki jest w niezmienionej wersji od 1993 roku. Na razie nie ma dowodów na to, że po wyroku TK jest on inaczej stosowany niż wcześniej” – przypomniał. Jak dodał Bosak, „statystyka legalnych aborcji za 2021 rok pokaże wkrótce prawdę”.

REKLAMA

Polityk Konfederacji zaznaczył również, że w Polsce brakuje „jasnych procedur działania w trudnych sytuacjach i dobrych, aktualnych, dopasowanych do realiów wytycznych w zakresie leczenia”.

„Wynika to z zaniedbań tak środowiska lekarskiego jak i MZ i wszystkich kolejnych rządów, które nic nie robiły w tych sprawach” – podsumował Bosak.

Śmierć 30-latki w pszczyńskim szpitalu

Przypomnijmy, że 30-letnia kobieta zmarła w szpitalu w Pszczynie wskutek sepsy. Była w 22. tyg. ciąży. W czasie hospitalizacji płód obumarł; pacjentka jeszcze za życia miała relacjonować rodzinie, że lekarze przyjęli „postawę wyczekującą”, co miała wiązać z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego dot. aborcji eugenicznej. Sprawą zajmuje się już prokuratura.

„Komunikat rodziny zmarłej pacjentki” opublikowała w poniedziałek po południu radca Jolanta Budzowska, będąca pełnomocnikiem męża, córki, rodzeństwa oraz matki zmarłej 30-latki. Jak zaznaczyła, komunikat wynika z nieścisłych informacji pojawiających się w mediach w związku ze sprawą.

Jak napisano w komunikacie, rodzina zmarłej potwierdza, że 22 września 2021 r. w Szpitalu Powiatowym w Pszczynie zmarła 30-letnia, będąca w 22. tygodniu ciąży. Ciężarna zgłosiła się tam z żywą ciążą z powodu odpłynięcia płynu owodniowego.

„Przy przyjęciu stwierdzono bezwodzie i potwierdzono zdiagnozowane wcześniej wady wrodzone płodu. W toku hospitalizacji płód obumarł. Po niespełna 24 godzinach pobytu w szpitalu zmarła także pacjentka. Przyczyną śmierci był wstrząs septyczny. Zmarła pozostawiła męża i córkę” – zaznaczono w komunikacie.

Według prawniczki, pacjentka w trakcie pobytu w szpitalu w wiadomościach wysyłanych do członków rodziny i przyjaciół relacjonowała, że „zgodnie z informacjami przekazywanymi jej przez lekarzy, przyjęli oni postawę wyczekującą, powstrzymując się od opróżnienia jamy macicy do czasu obumarcia płodu, co wiązała z obowiązującymi przepisami ograniczającymi możliwość legalnej aborcji” – zrelacjonowano.

Dodano, że obecnie na skutek zawiadomienia rodziny o możliwości popełnienia przestępstwa tzw. błędu medycznego, sprawą zajmuje się Prokuratura Regionalna w Katowicach, a ocena prawidłowości udzielonych zmarłej świadczeń leczniczych zostanie dokonana przez odpowiednie organy.

Zastrzeżono ponadto, że z uwagi na dobro śledztwa rodzina nie będzie podawać dalszych szczegółów na temat sprawy i prosi o uszanowanie jej prywatności i stanu żałoby.

Tragedia a wyrok Trybunału Konstytucyjnego

22 października 2020 roku zapadł wyrok Trybunału Konstytucyjnego dotyczący przepisów prawa aborcyjnego.

Wcześniej obowiązująca od 1993 r. Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zwana tzw. kompromisem aborcyjnym, zezwalała na dokonanie aborcji w trzech przypadkach: w sytuacji, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (gwałt, kazirodztwo) oraz w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.

Jedynie ta ostatnia przesłanka została uznana przez TK za niekonstytucyjną – przepisy nadal dopuszczają możliwość przerywania ciąży w przypadku, gdy stanowi ona zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, a także gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża jest skutkiem czynu zabronionego m.in. gwałtu.

Środowiska proaborcyjne utrzymują, że tragedia w Pszczynie była spowodowana właśnie wyrokiem TK.

Podobne zdanie wyraziła także pełnomocnik rodziny zmarłej 30-latki.

W ostatni piątek mec. Budzowska, przedstawiająca się na swoim koncie na Twitterze jako „radca prawny skoncentrowany na błędach medycznych i organizacji systemu opieki zdrowotnej”, napisała tam: „Konsekwencje wyroku TK (…), sygn. K 1/20 w praktyce. Pacjentka 22 tydz., bezwodzie. Lekarze czekali na obumarcie płodu. Płód obumarł, pacjenta zmarła. Wstrząs septyczny”.

Na pytanie, „Czy jest związek przyczynowy pomiędzy wyrokiem Trybunału a śmiercią pani Izabeli?” w rozmowie z Patrykiem Słowikiem w Wirtualnej Polsce odpowiedziała:

– Moim zdaniem taki związek istnieje, choć jest to o wiele bardziej skomplikowane niż niektórzy to widzą. Nie chodzi tu bowiem o prosty związek przyczynowo-skutkowy, do którego wielu prawników jest przyzwyczajonych. Ten związek opiera się na procesie decyzyjnym lekarzy, na który wpływ – wszystko na to wskazuje – miało obowiązujące prawo i obawa lekarzy przed konsekwencjami – twierdziła.

Trudno jednak nie zauważyć, że śmierć 30-latki staje się politycznym paliwem dla zwolenników „legalizacji aborcji”. Niektóre postulaty zakładają nawet zabijanie nienarodzonych dzieci na żądanie do 12. tygodnia ciąży.

Pojawiają się także głosy, że swoją cegiełkę do tragedii 30-latki mogły dołożyć same środowiska proaborcyjne, które rzekomo stają w obronie kobiet. Szerzona przez te środowiska dezinformacja, jakoby po wyroku TK kobiety ciężarne, których życie lub zdrowie jest zagrożone, były automatycznie skazane na śmierć, może bowiem wpłynąć m.in. na świadomość pacjentek i lekarzy podejmujących kluczowe decyzje.

Uwagę na ten problem zwrócił m.in. poseł Krzysztof Bosak w Polsat News.

Źródła: Twitter/PAP/Facebook/Polsat News

REKLAMA