Biali faceci mają mieć przechlapane. Kariery nie zrobią

Fot. ilustr. FOX 5 screen
REKLAMA
Pomysły feministek i świata „postępu” o likwidacji „patriarchalnego systemu” społecznego jeszcze niedawno brzmiały jak dowcipy rodem z filmu „Seksmisja”. Dzisiaj to nowa rzeczywistość o coraz bardziej totalitarnych zapędach.

W Nowym Jorku donoszą, że szefowie jednej z największych firm inwestycyjnych na świecie, State Street Global Advisors, będą musieli składać specjalne prośby o pozwolenie na zatrudnianie w swoich działach białych mężczyzn. Mają  w polityce kadrowej przede wszystkim wdrażać idee zatrudniania osób ze społeczności „różnorodności”.

State Street wprowadziło już takie zasady na karcie ocen wyższej kadry kierowniczej, o czym informował Jess McNicholas, szef  londyńskiego działu integracji, różnorodności i ładu korporacyjnego. „Sunday Times” cytuje jego słowa o tym, że „wszyscy dyrektorzy muszą podczas corocznej oceny wykazywać, co zrobili, aby poprawić w pracy reprezentację kobiet i mniejszości etnicznych”.

REKLAMA

Firma dąży do potrojenia liczby pracowników rasy czarnej, azjatyckiej i innych „mniejszości” na wyższych stanowiskach do roku 2023. Jeśli dyrektorzy nie osiągną tego celu, dostaną „po premiach”. Firma nadal będzie zatrudniać białych mężczyzn, ale kadrowcy są zobowiązani wykazać, że na ich stanowiska nie znaleźli kandydatów-kobiet lub osób z „mniejszości”. „Z górki” przy zatrudnianiu mają kobiety oraz zwłaszcza Murzyni i Latynosi.

State Street Corporation ma siedzibę w Bostonie i została założona w 1792 roku. Obecnie zatrudnia prawie 40 000 pracowników w 30 biurach na całym świecie. Firma jest w czołówce „postępu”. W 2017 roku z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet zleciła wykonanie posągu dziewczyny wpatrującej się w rzeźbę „Charging Bull” z Wall Street. Rzeźba, znana jako „Posąg Nieustraszonej Dziewczyny”, została później przeniesiona do budynku Nowojorskiej Giełdy Papierów Wartościowych.

Źródło: FOX5

REKLAMA