
Przyjaciel Kamila Durczoka, dziennikarz Marek Czyż, w emocjonującej rozmowie z „Super Expressem” zdradził, jak wyglądały ostatnie chwile życia śp. Durczoka. Wspomina go także jako bliskiego człowieka, a sprawy zawodowe odkłada na bok.
Czyż i Durczok poznali się na pierwszym roku studiów i od razu się zaprzyjaźnili. Ich znajomość trwała 32 lata. Jak mówi, zawsze mógł liczyć na pomoc przyjaciela.
– Przyjaciół ma się niewielu w życiu, nie wolno tego słowa nadużywać. Miałem kilku przyjaciół w życiu, a teraz mam o jednego mniej. To był facet, który mi nigdy nie odmówił pomocy. I to bezinteresownie – mówi Czyż.
Zaznacza, że nie chce teraz wspominać Durczoka jako dziennikarza. – Tam jest tyle kontrowersji, tyle jadu, tyle złości, tyle pewnie jego win różnego rodzaju, o których nie wiem – podkreśla i dodaje, że wspomina go wyłącznie jako przyjaciela.
Czyż zdradza, że po raz ostatni rozmawiał z Durczokiem cztery dni przed śmiercią.
– Z rozmów z nim nic nie wskazywało na to, że czuje się źle. Był pełen wigoru i chęci do życia. Nie wiem, czy to nie było czymś wspomagane, bo wiem, że starano się, żeby nie wpadał w depresję, bo wiadomo, że ciążył na nim bagaż doświadczeń, dość trudny do zniesienia dla każdego człowieka, ale był w dobrej formie – wspomina.
Problemy zdrowotne Durczoka
Czyż wiedział o problemach zdrowotnych Durczoka. O tym, że nagle trafił do szpitala, dowiedział się w nocy od bliskich osób.
– Wiedziałem, że ma kłopot, być może dość poważny kłopot. Oczywiście nikt nie dopuszcza do siebie takiej myśli, ale ludzi, których wiedzę szanuję, informowali mnie, że to się może skończyć nie najlepiej – przyznaje.
– Nie chcę odpowiadać o szczegółach medycznych, bo to jest raczej kompetencja rodziny, a nie moja. Nie umarł na raka, to mogę z całą pewnością powiedzieć. Nie powiem, że banalna rzecz, bo nie ma banalnych śmierci, ale… to była kwestia kilku godzin – powiedział Czyż i dodał, że Durczok z całą pewnością nie targnął się na swoje życie, a takie pogłoski gdzieniegdzie się pojawiały.
Źródło: Super Express