Wojsko Polskie: „Nasze morale jest wysokie; żołnierze wiedzą, że patrzy na nich cała Polska”. Spokojna noc w Kuźnicy

Kopczany, 23.08.2021. Pas drogi granicznej na polsko-białoruskiej granicy w Kopczanach (gm. Lipsk) (ar/awol) PAP/Artur Reszko
Obrazek ilustracyjny/Kopczany, 23.08.2021. Pas drogi granicznej na polsko-białoruskiej granicy w Kopczanach (gm. Lipsk) (ar/awol) PAP/Artur Reszko
REKLAMA
Rzecznik 16. Dywizji Zmechanizowanej mjr Marek Nabzdyjak mówi – „nasze morale jest wysokie; żołnierze wiedzą, że patrzy na nich cała Polska”. Zadania żołnierzy 16. Dywizji polegają przede wszystkim na patrolowaniu pasa przygranicznego polsko-białoruskiego.

Patrole piesze są kierowane „na pierwsza linię” i jak podkreśla mjr. Nabzdyjak są „najbardziej istotne”. To one odpowiadają za sprawdzenie, czy dochodzi do prób przekroczenia granicy. „W drugiej linii” są prowadzone patrole mobilne, w których wraz z żołnierzami uczestniczą funkcjonariusze Straży Granicznej.

Te patrole mają za zadanie odnalezienie osób, którym udało się przedrzeć przez granicę polską. Takie osoby są zatrzymywane i odsyłane przez Straż Graniczną na stronę, z której nielegalnie przyszły.

REKLAMA

Mjr. Nabzdyjak wyjaśnia, że partole mobilne korzystają z wojskowych samochodów terenowych. „Żeby było jasne, są to samochody osobowo-terenowe. Nie używamy innego, cięższego sprzętu wojskowego, bo to nie jest ten rodzaj działań” – dodaje.

Rzecznik zapewnił, że liczba żołnierzy skierowanych do działań na granicy jest obecnie wystarczająca. Ważnym elementem jest rozpoznanie za pomocą bezpilotowców oraz kamer termowizyjnych. Takie rozpoznanie żołnierzom operacyjnym zapewniają formacje Wojsk Obrony Terytorialnej.

Major zapewnił, że wojsko dopasowuje się do zwiększonych w ostatnim czasie szturmów na polską granicę. Wyjaśnił, że w jej uszczelnieniu istotna jest „duża mobilność odwodów” – szybkie przemieszczanie się zwiększonych sił na zagrożone odcinki granicy, gdzie mogą nastąpić próby jej sforsowania.

Żołnierze służący na granicy są rotowani co kilkanaście dni. Po tym okresie wracają do domów i są zastępowani innymi. Obecnie dostarcza się wojsku do miejsc stacjonowania kontenery mieszkalne. Dotychczas żołnierze korzystali z ogrzewanych namiotów.

Rzecznik zapewnia: „Mamy XXI w. i mamy tu profesjonalne stołówki wojskowe, gdzie żołnierze otrzymują ciepłe posiłki, ale też mogą wypić kawę, czy herbatę. Żołnierze mają też możliwość obejrzenia telewizji w wolnej chwili. W obozach są też psycholodzy i kapelani, którzy służą pomocą, w razie takiej potrzeby”.

Tymczasem podlaska policja informuje, że ostatnia noc na polsko-białoruskim przejściu w Kuźnicy minęła spokojnie. „Część osób po stronie białoruskiej wróciła do poprzedniego obozu, część koczuje przy terminalu po stronie białoruskiej” – poinformował rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa.

Dzień wcześniej na tym przejściu doszło od strony białoruskiej do ataku wymierzonego w chroniących granicy polskich funkcjonariuszy różnych służb. Agresywne osoby, wśród których najbardziej aktywne były zamaskowane (miały kominiarki, kaptury), rzucały w stronę funkcjonariuszy kamieniami i granatami hukowymi. Atakujący używali też proc.

Polskie służby podkreślały, że akcją z użyciem drona sterowały służby białoruskie. Aby uspokoić napastników, polscy funkcjonariusze chroniący granicy użyli m.in. armatek wodnych. W ataku rannych zostało dziewięciu policjantów i policjantek, a łącznie obrażenia odniosło dwunastu funkcjonariuszy różnych służb chroniących granicy.

Źródło: PAP

REKLAMA