„Zostanę aresztowany za to, że jestem niezaszczepiony?” Kulesza: zastosowano wobec mnie segregację sanitarną

Przewodniczący Koła Poselskiego Konfederacja Jakub Kulesza (C) na sali obrad Sejmu w Warszawie. / foto: PAP
Przewodniczący Koła Poselskiego Konfederacja Jakub Kulesza (C) na sali obrad Sejmu w Warszawie. / foto: PAP
REKLAMA
Poseł Jakub Kulesza, przedstawiciel wolnościowego skrzydła Konfederacji i wiceprezes partii KORWiN, opisuje w mediach społecznościowych jak marszałek Elżbieta Witek zastosowała wobec niego zasady segregacji sanitarnej.

– Ledwo co wczoraj Marszałek Elżbieta Witek, za brak maseczki, bezprawnie pozbawiła mnie prawa do głosowania, a już dziś Marszałek Ryszard Terlecki w praktyce zamknął mnie na 4 spusty w mieszkaniu za brak szczepienia – napisał na Twitterze poseł Jakub Kulesza.

REKLAMA

– Na wstępie z przykrością informuję, że do Sejmu, z inicjatywy posłów PiS wpłynął kolejny projekt pozwalający dyskryminować niezaszczepionych obywateli – pisze wolnościowiec.

– Pracodawca nie tylko będzie mógł otrzymać nasze wrażliwe informacje medyczne, ale na ich podstawie będzie mógł nas także degradować zawodowo. Tego typu segregacja sanitarna nie ma oczywiście żadnych podstaw naukowych – kontynuuje korwinista.

– Osoby zaszczepione na Covid-19 również się zarażają̨ i przenoszą wirusa. Już wcześniej wskazywały na to badania Amerykańskiego Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorób (CDC) i brytyjskiego Uniwersytetu w Oksfordzie – pisze polityk. – Mówił o tym też ostatnio na antenie Polsat News prof. Piotr Kuna: „Czy paszporty covidowe mają uzasadnienie medyczne, epidemiologiczne? W sensie przenoszenia infekcji, zakażenia się – NIE. Osoby zaszczepione również mogą się zarażać i przenosić wirusa.” – dodaje.

– Przyznał to także Dykrektor Generalny Światowej Organizacji Zdrowia mówiąc, że nie zalecają paszportów szczepionkowych, bo są dyskryminujące, a szczepionki nie zapobiegają zakażeniu i zachorowaniu – kontynuuje poseł.

– Widzimy to także w praktyce. Na Gibraltarze zaszczepiło się 99% dorosłych obywateli, a i tak zmagają się z ogromną falą zachorowań. Podobnie jest w Irlandii (93%) i Holandii (87%), gdzie wróciły obostrzenia – stwierdza Kulesza.

Dalej wolnościowiec opisuje historię swojej kwarantanny „od kuchni”. Konfederata uważa, że padł ofiarą segregacji sanitarnej.

– Moja historia z kwarantanną zaczęła się wczoraj, od posiedzenia Konwentu Seniorów, na którym pojawił się Marszałek Terlecki. Nie miałem z nim bezpośredniego kontaktu, bo siedział po drugiej stronie wielkiego stołu – wyjaśnia poseł. – Szybko też wyszedłem. Później okazało się, że ma dodatni wynik testu na SARS-CoV-2. Dzisiaj o godzinie 12:14, z niestacjonarnego numeru otrzymałem telefon. Rozmówca przedstawił się jako pracownik Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologiczna w Warszawie, ale że akurat nie mogłem rozmawiać, to kulturalnie przeprosiłem i szybko się rozłączyłem. Po chwili otrzymałem pierwszego SMSa z tego samego numeru – dodaje.

Polityk wstawia zdjęcie SMS-a, w którym jest informowany, że zostaje skierowany na kwarantannę.

– Na stronie http://gov.pl na szybko wyczytałem, że „Kwarantanna zostanie zniesiona automatycznie następnego dnia od otrzymania ujemnego wyniku, zarejestrowanego w systemie – relacjonuje polityk.

– Udałem się więc na badanie antygenowe, które wykonałem już o godzinie 13:00. Okazało się jednak, że to była pułapka. Po zrobieniu testu, od Pań laborantek otrzymałem informację, że test nie zwolni mnie z potencjalnej kwarantanny – dodaje.

Wtedy się zaczęło. Poseł zaczął być atakowany serią SMS-ów, w których polityk był informowany o tym, że wciąż podlega przymusowej kwarantannie. Wolnościowiec rezolutnie zauważył, że nie może mieć pewności, iż jego rozmówca rzeczywiście reprezentuje PSSE – odmówił więc podania adresu, bo prawdziwe PSSE znałoby go dzięki numerowi PESEL posła. W odpowiedzi polityk dowiedział się, że… sprawa została skierowana na policję.

– Podsumowując – nie zbliżyłem się do zaszczepionego, ale zarażonego marszałka Terleckiego na mniej niż 5 metrów, jestem ozdrowieńcem, mam wysoki poziom przeciwciał i mam negatywny wynik testu antygenowego – pisze Kulesza. – Jednak to mnie, jako jedynego z całego Sejmu, sanepid prawdopodobnie chce wrzucić na kwarantannę, bo nie przyjąłem szczepionki, która według publikacji naukowych nie chroni przed zarażeniem.

– Inni politycy, którzy z marszałkiem rozmawiali i spędzili z nim mnóstwo czasu, mogą się przez kolejne 10 dni cieszyć wolnością. A ja? Do tej pory nie otrzymałem żadnego wiarygodnego SMSa, e-maila, czy listu z oficjalnego i autoryzowanego adresu czy numeru (pod który też można się podszyć), a skierowanie na kwarantannę nie zostało nawet zarejestrowane w serwisie pacjenta na http://gov.pl. Sam już nie wiem – czy mogę wychodzić z domu, czy nie będę się musiał tułać po sądach po nałożeniu kary 30 tys. zł i czy jutro o 5:00 nad ranem nie odwiedzą mnie smutni panowie z zamiarem ewentualnym pozbawienia mnie wolności. Oczywiście wszystko w trosce o nasze zdrowie i bezpieczeństwo – pisze rozsierdzony parlamentarzysta.

Źródło: NCzas

REKLAMA