1 stycznia Francja obejmuje prezydencję UE, a eurodeputowany partii rządzącej, doradca Macro na i kolejny aktywista LGBT już domaga się sankcjonowania Polski i Węgier

Sejourne i jego współpracownicy w Polsce Fot. Twitter
REKLAMA
„Planowane sankcje nigdy nie zostały zastosowane” – martwi się eurodeputowany Stéphane Séjourné z rządzącej partii francuskiej LREM. Prezydencja Francji w UE w pierwszym półroczu 2022 roku nie zapowiada się dla nas ciekawie.

Sejourne z partii LREM wskazuje w wywiadzie dla France Info 19 listopada na trudności państw członkowskich w wyegzekwowaniu „wartości demokratycznych” w Polsce i na Węgrzech. Dodaje, że „Unia Europejska musi być stanowcza, także postępowaniu ze swoimi członkami”. Stéphane Séjourné to nie byle kto, bo przewodniczący w PE grupy Renew Europe, do której należy francuska partia Republika w Drodze i ostatnio także eurodeputowana Róża Thun.

Obiecuje, że owa „stanowczość” przejawi się, gdy Francja obejmie w styczniu rotacyjną prezydencję Unii Europejskiej. We Frane Info dodaje, że Emmanuel Macron będzie miał do załatwienia kilka drażliwych tematów, w tym kryzys migracyjny na granicy z Białorusią i właśnie… „upadek praworządności na Węgrzech i w Polsce”.

REKLAMA

W przypadku Polski i Węgier, stwierdza Stéphane Séjourné, prawo i demokracja to także „niezależność sądownictwa, czy wolność mediów” i UE musi mieć „zdolność wpływania na podstawowe wolności publiczne, które są wymogiem dla 27 państw członkowskich”. Eurodeputowany LREM dodaje, że „za to są planowane są sankcje”.

Nie podoba mu się wymóg jednomyślności Rady Europejskiej, bo państwo członkowskie może blokować jej prace, w tym przypadku właśnie wprowadzania sankcji. Tymczasem według Stéphane’a Séjourné UE powinna być „bezkompromisowa” i odzyskać „zarządzanie w tym mechanizmie, aby uwiarygodnić nasze sankcje, które do dzisiaj nigdy nie zostały zastosowane”.

Wraca też do starej francuskiej śpiewki, że Polska tylko „bierze” z Unii. Przypomina, że Polska w latach 2008-2020 otrzymała z UE 150 mld euro” i dodaje – „mamy prawo domagać się pewnej liczby elementów demokratycznych”. Na koniec straszy, że sankcje są przecież po to, aby „były stosowane, a kraje szanowały zasady unijne i się ich bały”.

Przypomina się tu tekst piosenki Garczarka: „Przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał/ Wrogów poszukam sobie sam/ Dlaczego kurwa mać bez przerwy/ Poucza ktoś w co wierzyć mam”

Sejourné dorastał w Ameryce Południowej. Socjalistą został w Argentynie w 2001 roku. We Francji studiował w Poitiers, gdzie był lewackim „aktywistą” studenckim. Później został współpracownikiem znanego satyra i gwałciciela pokojówek z Sofitela Strauss-Kahna. Po wygranej Macrona został z kolei jego doradcą i trafił na listę LREM do PE. Powody niechęci do Polski wyjaśnić łatwo. To także aktywista gejowski, żyjący zresztą w konkubinacie z rzecznikiem rządu Gabrielem Attalem…

REKLAMA