Co dalej z kryzysem na granicy? Jedna jaskółka wiosny nie czyni?

Kolumna wojskowa.
Zdjęcie ilustracyjne / Kolumna wojskowa. (Fot. PAP)
REKLAMA
Odlot grupy migrantów do Iraku może być sygnałem zakończenia niebezpiecznych gier Łukaszenki. Pierwszym lotem repatriacyjnym z Mińska do Iraku zabrało się 430 migrantów, głównie Kurdów. Jedna jaskółka podobno jednak wiosny nie czyni.

By pozostać przy ornitologicznych porównaniach, przypominają się słowa piosenki Łucji Prus i „Skaldów” – „ci odlatują, ci zostają”. Kryzys na granicy białorusko-polskiej bowiem trwa.

Francuskie media towarzyszyły odlotowi migrantów z Mińska. Byli zrezygnowani. France-Info cytowało ich słowa: „Nie da się jechać do Polski, nie przepuszczą nas. Wracamy i spróbujemy w inny sposób”; „Na próżno wydałem dużo pieniędzy na tę podróż”; „Jesteśmy bronią białoruskiego rządu. Wszyscy tutaj wiedzą, że wykorzystują nas przeciwko krajom europejskim”.

REKLAMA

Polskie służby są przekonane, że to nie koniec kryzysu. „Spodziewamy się, że białoruskie władze nadal będą nasyłać grupy cudzoziemców na granicę z Polską” – mówił rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn, chociaż i on uznał za optymistyczny sygnał lot, którym pierwsi migranci wrócili do Irbilu w Iraku.

Dodał jednak, że działania białoruskich służb wskazują rotację osób skłanianych do prób forsowania polskiej granicy. Przypomniał, że największe obozowisko migrantów, w Bruzgach po stronie białoruskiej, zostało w czwartek ewakuowane, a cudzoziemcy zostali przeniesieni do pobliskiego magazynu białoruskiej firmy logistycznej Bremino.

„Urządzono tam ośrodek, w którym migranci mogą się ogrzać i posilić, zregenerować po działaniach, do których są wykorzystywani przez stronę białoruską” – dodał. „Mamy również do czynienia z rotowaniem grup, które są kierowane na naszą linię graniczną. Białorusini prowadzą pewne działania, żeby z jednej strony grać na naszych emocjach, pokazując niedolę tych osób, które są przy naszej granicy, a jednocześnie zapewniają im na zapleczu możliwość odpoczynku” – powiedział.

„Z drugiej strony mieliśmy do czynienia z brutalną zagrywką związaną z działaniami dezinformacyjnym strony białoruskiej. Białoruska administracja wypuściła nieprawdziwą informację sugerującą rzekomą zgodę strony niemieckiej na korytarze humanitarne. Wygląda to na celową wrzutkę informacyjną, mającą uwiarygodnić plotki krążące wśród migrantów i utwierdzić ich w przekonaniu, że dostaną się do zachodniej Europy” – mówił rzecznik.

Zdaniem Żaryna, „w długofalowym planie Białorusi nic się nie zmienia”. „Spodziewamy się, że Białorusini nadal będą nasyłali grupy cudzoziemców, żeby atakowali naszą granicę, będą wyposażali tych ludzi w niebezpieczne przedmioty. Spodziewamy się także coraz większej agresji ze strony białoruskich funkcjonariuszy, którzy rzucają kamieniami w naszych ludzi, oślepiają ich laserami, oddają strzały w powietrze” – powiedział.

Źródło: France Info/ PAP

REKLAMA