Żołnierze z 6. Brygady Powietrznodesantowej są obecni na granicy polsko-białoruskiej od dawna. MON zachowuje się jednak tak, jakby ich obecność tam była jakąś tajemnicą. Bohaterów robi się z żołnierzy WOT-u, którzy czasem wstawiają do swoich mediów społecznościowych zdjęcia elitarnych spadochroniarzy, a internautom wydaje się, że to WOT-owcy.
– Żołnierze 6 Brygady Powietrznodesantowej przebywają w rejonie przygranicznym począwszy od końca października br. Ponadto, informujemy, że nie podajemy szczegółowych danych z poszczególnych jednostek wojskowych o liczbie żołnierzy zaangażowanych w działania na granicy Polski i Białorusi, m.in. ze względu na kwestie bezpieczeństwa – informuje cytowany przez o2.pl oficer prasowy 6. Brygady Powietrznodesantowej.
Telewidzom i internautom może się wydawać, że główne skrzypce na granicy grają żołnierz WOT-u. Tymczasem WOT-owcy odpowiadają za rozpoznanie i zabezpieczają bezpieczne, mniej zagrożone naruszaniem odcinki granicy.
W większości przypadków WOT-owcy stoją za plecami „prawdziwych” żołnierzy. Na obrazkach, które do sieci wrzucają państwowe strony wygląda to jednak inaczej.
W oficjalnych mediach społecznościowych WOT-u pojawiają się na przykład zdjęcia 6. Brygady Powietrznodesantowej – jednak niepodpisane, więc wygląda to jak relacja z działań Wojsk Obrony Terytorialnej.
– Tego jest dużo więcej. Chłopaki mają już dość, że robią robotę, a WOT cały czas się pod nas podszywa – mówi o2.pl żołnierz patrolujący granicę.
Portal zapytał o tę sytuację u źródła. – Na tych zdjęciach nie ma żołnierzy WOT, dlatego w opisie post odnosi się ogólnie do żołnierzy Wojska Polskiego. W tym czasie nasz fotograf realizował materiał na korzyść CO (Centrum Operacyjne – red.) MON, stąd te zdjęcia. W tej lokalizacji żołnierze WOT realizują (następujące zadania – red.): wystawiają maszty oświetleniowe, zapewniają wsparcie rozpoznawcze z powietrza z wykorzystaniem bezzałogowców FlyEye – odpowiada o2.pl płk Marek Pietrzak, rzecznik WOT.