
Pojawienie się w wyborach prezydenckich prawicowego publicysty Erica Zemmoura wywołuje spore zatroskanie tamtejszych „elit”. Z Marine Le Pen sprawa była prosta. „Skrajna prawica”, „antysemicka”, „ksenofobiczna”, „nacjonalistyczna”, „antyimigrancka”. Z Zemmourem jest trudniej, a on sam nawet może sobie pozwolić nawet więcej, niż Le Pen w narzuceniu tematyki.
Publicysta, żyd, człowiek spoza świata polityki. Z tego powodu trudno przypiąć mu łatkę „nacjonalisty”, czy „antysemity”. A jednak, kiedy jego szanse na wejście do II tury z Macronem stały się realne, „elity” przestały się bawić w kurtuazję, a niektórym nawet puściły nerwy.
Polityk i prezes centrowej UDI, która wspiera Emmanuela Macrona, Jean-Christophe Lagarde był w niedzielę 21 listopada gościem France Info. Udzielił wywiadu m.in. na temat obecności w mediach Erica Zemmoura i jego dobrych wyników w sondażach. Nie spodobały mu się zwłaszcza słowa publicysty, że tej jest „gaullistą”. I pojechał…
Lagarde stwierdził, że gdyby przy tych słowach był już nie żyjący polityk gaullistów i współzałożyciel RPR Charles Pasuqa, to „strzeliłby mu łeb”. Dodał jeszcze, że ten jest „kłamcą i oszustem”. Sugerowanie zabicia Zemmoura wywołało jednak powszechne oburzenie, tym bardziej, że Pasqua na ostatnim etapie życia stał się także politykiem wyraźnie prawicowym.
France Info szybko usunęło wypowiedź polityka UDI. Napisali nawet, że takie słowa „nie odpowiadają naszym wartościom ani naszemu wyobrażeniu na temat debaty politycznej”. W końcu głos zabrał i Lagarde, który przeprosił i dodał, że „przemoc powinna być zawsze zakazana w debacie politycznej”.
Lagarde został potępiony przez licznych polityków centroprawicy, „spadkobierców” gaullizmu. Jednak na tym problemy Zemmoura się nie kończą. Głos dał też kandydat Francuskiej Partii Komunistycznej Fabien Roussel.
Ten z kolei chwalił merów, którzy odmawiają udostępniania na spotkania z Zemmourem sal konferencyjnych. Jego zdaniem jest to pokazanie „odpowiedzialności wszystkich demokratów tego kraju, aby ci kandydaci nie mieli głosu”.
Warto tu dodać, że Zemmour miał niedawno mieć spotkanie z rodakami w Londynie. Jednak i tam królewska instytucja na krótko przed terminem zerwała kontrakt na wynajem sali. Jak widać problemy w Anglii ma nie tylko nasz Ziemkiewicz…
Zwalczanie Zemmoura przybiera rozmiary, które nie mają nic wspólnego z demokracją. Można tu przypomnieć, że ten sam komunista Roussel proponuje także odebranie biernych praw wyborczych politykom, którzy mieli wyroki za np. rasizm lub ksenofobię, a Zemmour, który takich procesów miał setki ma na koncie i kilka spraw przegranych.
Ewenementem zwalczania Zemmoura były odwiedziny przez deputowanego prezydenckiej partii LREM Sylvaina Maillarda paryskiej synagogi. Jest to synagoga, do której chodzi Zemmour. Maillard odwiedził synagogę jako „zaprzyjaźniony” deputowany z tej dzielnicy i wzywał obecnych do „wykazania się chłodem wobec pewnych propozycji” w wyborach 2022 roku, nie ukrywając, że chodzi mu o siedzącego w pierwszym rzędzie świątyni… Zemmoura.
MERCI MAÎTRE DE VOS ACTIONS CONTRE CETTE TYRANNIE.
Avocats veuillez déposez plainte et plainte CSA contre cet activiste qui provoque la haine et la discrimination. Vite, vite qu'il passe en Justice au nom des Français pour s’en débarrasser de la vie publique. Merci d’avance! pic.twitter.com/1uT0rDC07V— Scham (@scham6) November 21, 2021
Fabien Roussel est bien tiède, pourquoi ne prône-t-il que l'interdiction des meetings d'Eric Zemmour ? Son collègue de l'UDI Jean-Christophe Lagarde a évoqué une solution autrement plus radicale : "une balle dans la tête" pour le polémiste coupable à ses yeux de malpensance. https://t.co/vAC4QinjoQ
— Clément Weill-Raynal (@CWeillRaynal) November 21, 2021