Korwin-Mikke o imigrantach: „Jak przejdą nielegalnie przez granicę, to znaczy, że chcą, żeby do nich strzelano”

Janusz Korwin-Mikke/Fot. Instagram
Janusz Korwin-Mikke/Fot. Instagram
REKLAMA
Janusz Korwin-Mikke komentował w Polskim Radiu 24 sytuację na polsko-białoruskiej granicy. Dziennikarz prowadzący rozmowę był zszokowany wypowiedziami jednego z liderów Konfederacji.

Padło pytanie o ocenę tego, co robi reżim Łukaszenki. Na początku rozmowy Janusz Korwin-Mikke stwierdził, że Polacy mieli swój udział w konflikcie skoro nie pomogli Łukaszence, gdy ten został sam przeciwko światu. – W końcu wojsko rosyjskie się pojawi przy naszej granicy, wyrzuci migrantów i Polacy podziękują Putinowi, że wchłonął złego Łukaszenkę – ironizował Janusz Korwin-Mikke.

– Traktujemy tych ludzi (migrantów – przyp. red.) jak bydło. Bo bydło można polewać wodą, żeby się uspokoiło. A ludziom się powinno mówić, że jak będą usiłowali przejść nielegalnie przez granicę, to wtedy żołnierze zaczną do nich strzelać. I wtedy, jak faktycznie przejdą, to strzelamy – dodał.

REKLAMA

Dziennikarz nie krył zaskoczenia tymi słowami polityka. Chciał przekonać Korwin-Mikkego, że to wyjątkowo radykalne rozwiązanie kryzysu na granicy. – Jak przejdą nielegalnie przez granicę, to znaczy, że chcą, żeby do nich strzelano – nieugięcie twierdził polityk Konfederacji.

Prowadzący rozmowę uważał, że to niehumanitarne. Janusz Korwin-Mikke przekonywał, że jest wprost przeciwnie. – To jest humanitaryzm, czyli traktowanie człowieka jak człowieka rozumnego. Trzeba strzelać – skwitował.

Jeden z liderów Konfederacji odniósł się także do pytania, co w tej sytuacji z żołnierzami, którzy musieliby strzelać do imigrantów. – Jak nie mamy w Polsce takich ludzi, którzy potrafią strzelać na rozkaz, to znaczy, że nie mamy w Polsce wojska. Żołnierz jest po to, żeby zabijać – podsumował Janusz Korwin-Mikke.

Źródła: PR24.pl/wprost.pl

REKLAMA