Dlaczego w Polsce w ostatnim czasie notujemy tyle zgonów przypisanych do COVID-19? Minister zdrowia Adam Niedzielski mówi, że chodzi o „charakter kwalifikowania”.
Któż z nas nie zetknął się z historią, kiedy pacjent trafił do szpitala, niestety zmarł, a jako powód zgonu wpisano COVID-19, choć główną przyczyną zgonu była całkiem inna choroba? Takich przypadków jest bez liku.
Ostatniej doby ministerstwo zdrowia zaraportowało łącznie 460 zgonów, z czego z powodu COVID-19 zmarło 118 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarły 342 osoby.
Część krajów raportuje inaczej, tzn. podaje wyłącznie zgony wywołane COVID-19. Być może gdyby Polska robiła podobnie, to gros mediów i polityków nie biłoby codziennie na alarm i nie domagało się obostrzeń, restrykcji, nakazów, zakazów oraz szeroko rozumianej segregacji sanitarnej.
– Podajemy statystykę, która ma bardzo szeroki charakter kwalifikowania. Dobrym porównaniem będzie kraj sąsiadujący, czyli Niemcy, który podaje w statystykach covidowych zgonów tylko i wyłącznie chorych, którzy umarli z tytułu COVID-19. Wyłączają z tych statystyk osoby, które były jednocześnie obciążone innymi chorobami – mówił Niedzielski.
A jak robi Polska?
– My przedstawiamy statystkę, która dotyczy również osób z innymi dolegliwościami. Dla nich COVID-19 jest pewnego rodzaju katalizatorem innych zachorowań. Te zgony często nie są bezpośrednio wynikiem COVID-19, tylko wirus przyspiesza procesy chorobowe – tłumaczył Niedzielski.