Amerykanie na Tajwanie. Chiny odpowiadają „patrolem gotowości bojowej”

Chiński samolot bojowy Chengdu J-10.
Chiński samolot bojowy Chengdu J-10. (PAP/EPA)
REKLAMA
Grupa parlamentarzystów amerykańskich przybyła na Tajwan w czwartek 25 listopada. Wizyta amerykańskiej delegacji miała wesprzeć władze Tajwanu, ale została „tradycyjni” bardzo źle przyjęta przez Pekin.

Chińska armia zapowiedziała, że wysyła „patrol gotowości bojowej” do Cieśniny Tajwańskiej „w odpowiedzi”.

Państwowość Republiki Chińskiej (Tajwanu) nie jest uznawana m.in. przez ONZ, ale wyspa pozostaje niepodległa. Ma 23 miliony mieszkańców i cieszy się demokratycznym systemem politycznym. Jest jednak zakładnikiem relacji między Pekinem a Waszyngtonem.

REKLAMA

Komunistyczne Chiny reagują alergicznie na każdy element wspierania odrębności Tajwanu. Niedawno doświadczyła tego m.in. Litwa, po otwarciu w Wilnie przedstawicielstwa handlowego Tajwanu. Pekin wydalił ambasadora Litwy i zagroził konsekwencjami.

Relacje Chin i USA układają się nie najlepiej. Właśnie w tym napiętym kontekście amerykańska delegacja przybyła do Tajpei w czwartek, a już następnego dnia Pekin wysłał „patrol gotowości bojowej sił morskich i powietrznych” w kierunku Cieśniny Tajwańskiej, o czym informował rzecznik armii Wschodniego Teatru Operacyjnego.

W oświadczeniu napisano, że to „niezbędny środek w odpowiedzi na obecną sytuację w Cieśninie Tajwańskiej” i „ochrona suwerenności narodowej i integralności terytorialnej, która obowiązkową misją armii”. Komunikat nie podaje szczegółów, w tym liczby zmobilizowanych okrętów i samolotów.

Także chińskie MSZ wyraziło „stanowczy sprzeciw” wobec wizyty parlamentarzystów, która „wspiera tajwańskich separatystów”. Warto dodać, że to druga już taka wizyta senatorów z USA, która ma miejsce w listopadzie.

Pekin stara się utrzymać Taipei w dyplomatycznej izolacji i sprzeciwia się wizytom zagranicznych przedstawicieli politycznych. Ostatnio jednak w tej materii coś się zmienia i wizytę na Tajwanie składała nawet delegacja Parlamentu Europejskiego.

Źródło: AFP

REKLAMA