
Nie milkną echa „starcia” pomiędzy Martą Lepmart, a sprzątaczkę, której pracę zniweczyła liderka Strajku Kobiet. Głos zabrała sama Lempart i… uważa, że nic złego nie zrobiła.
Przypomnijmy, że kilka dni temu propagatorka aborcji na życzenie Lempart poplamiła farbą drzwi wejściowe i podłogę przed wejściem do budynku na Nowogrodzkiej w Warszawie, w której znajduje się także siedziba Prawa i Sprawiedliwości.
Zachowanie Lempart szczególnie wkurzyło sprzątaczkę, która dopiero co zasuwała z mopem i umyła podłogę przed wejściem.
Starsza pani w sposób kulturalny, acz stanowczy sposób zwróciła uwagę Lempart, by posprzątała po sobie. Lempart jednak nie w smak było „zniżać” się do takich czynności.
– Niech pani umyje teraz! – mówiła wściekła sprzątaczka. – Nie, bo ja walczę także za pani dzieci – bezczelnie odpowiedziała Lempart.
– A pani myśli, że mi za co płacą? Miliony zarabiam, żebym za kogoś sprzątała? – nie odpuszczała sprzątaczka.
Lempart pozostała jednak niewzruszona na te uwagi. I oczywiście nie posprzątała.
Relację na żywo z wydarzenia prowadziło oko.press, więc niewygodnego fragmentu nie dało się usunąć. Zachowanie Lempart wywołało lawinę komentarzy, a do krytyki podłączyli się nawet niektórzy przedstawiciele lewicy, którzy za liderkę Strajku Kobiet zazwyczaj „skoczyliby w ogień”.
Nagranie ze zdarzenia można zobaczyć poniżej.
Piękna scena. Kobieta, która uczciwie zarabia na chleb opieprza lewackiego darmozjada Lempart, który przyszedł robić awanturę i syf. Odrażająca persona – pani Lempart. https://t.co/CcWSxWirAa
— Łukasz Warzecha (@lkwarzecha) November 26, 2021
Lempart tłumaczy się po starciu ze sprzątaczką
Marta Lempart poszła więc do zaprzyjaźnionego Onetu, by wytłumaczyć swoje zachowanie. Ani myślała jednak za nie przepraszać, co więcej – przekonywała, że postąpiła właściwie.
– Rozumiem, że pani sprzątająca była wściekła i że ma dodatkową robotę przez to, kim jest jej pracodawca: zorganizowaną grupą przestępczą, działającą z pozycji partii politycznej. PiS powinien dopłacać osobom przez siebie zatrudnianym, bo to one ponoszą konsekwencje tego, że ludzie tak nienawidzą tej partii i przeciwko niej protestują – powiedziała Lempart w rozmowie z Onetem.
– Tak samo my nie powinniśmy płacić za radiowozy pod domem Jarosława Kaczyńskiego. To właśnie prezes PiS powinien ponosić konsekwencje swoich decyzji politycznych – uważa Lempart.
Przypomnijmy, że budynek na Nowogrodzkiej, który pomazała farbą Lempart, nie należy w całości do PiS-u. Znajdują się tam chociażby lokale rozrywkowe czy biura innych firm, a z wejścia korzystają wszyscy, nie tylko politycy PiS. Sama sprzątaczka prawdopodobnie nie jest zatrudniona przez partię, lecz po prostu przez administratora budynku. Dla Lempart jednak nie ma to żadnego znaczenia.
Korwin-Mikke komentuje zachowanie Lempart. „Pani (osoba z macicą?) Lempart jako wzorowa…” [VIDEO]