
Odchodzący i przyszły premier Czech, czyli Andrej Babisz i Petr Fiala, wyrazili solidarnie swoje poparcie dla inicjatywy podania miliona „dawek przypominających” swoim obywatelom w ciągu najbliższego tygodnia. Czechy mają ponad 10 mln mieszkańców, więc to plan imponujący.
Taki pomysł zgłosiła grupa „Lekarze pomagają Czeskiej Republice” i został poparty przez polityków. Podanie trzeciej dawki ma odciążyć szpitale, które są przeładowane osobami zakażonymi.
– Pandemia nie zna barier politycznych – mówił odchodzący premier Babisz, a jego następca Fiala dodał, że „są momenty, gdy musimy okazać naszą wspólną wolę”. Wszystko ładnie, z tym, że za dużo logiki w tym nie ma. Statystyki mówią, że szczepienia tylko w umiarkowany sposób powstrzymują zachorowania, a Czechy są tego dowodem.
W ostatnich siedmiu dniach wskaźnik zakażeń w Czechach wynosi 1 230 zakażeń na 100 tysięcy mieszkańców. W szpitalach przebywa obecnie ponad 1 000 zakażonych koronawirusem, wymagających intensywnej opieki medycznej, a łącznie w czeskich szpitalach leczonych jest 6 394 chorych na COVID-19.
Z tym, że ok. ok. 30 proc., czyli niemal co trzeci chory był w pełni zaszczepiony. Władze Czech liczą jednak, że podawanie Czechom przypominającej dawki szczepionki wzmocni ich odporność.
W Czechach w pełni zaszczepionych jest 6,4 mln osób, a już ponad 826 tys. otrzymało przypominającą (trzecią) dawkę szczepionki. Od początku epidemii blisko 2,2 mln Czechów zakaziło się koronawirusem, zmarło 33 069 zakażonych.