Kiedyś świat krzyczałby o apartheidzie. Dzisiaj RPA robi TO bez kompleksów

Flaga RPA. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
Flaga RPA. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
REKLAMA
Republika Południowej Afryki nie zamierza przedłużyć pozwolenia na pracę dla 250 000 migrantów z Zimbabwe. Według ostatniego spisu ludności w RPA gości ponad 2,2 miliona obcokrajowców, w tym uchodźców politycznych, migrantów ekonomicznych i wykwalifikowanych zagranicznych pracowników.

Chcą wyrzucić ponad 10%, ale międzynarodowych protestów jakoś nie słychać. Dotyczy to głównie obywateli sąsiedniego Zimbabwe (d. Rodezja). Większość z nich uciekła przed kryzysem politycznym i gospodarczym w swoim kraju. Od 2009 roku uzyskiwali 4-letnie pozwolenia na pracę, które były przedłużane.

Teraz rząd Republiki Południowej Afryki ogłosił, że nie będzie dalszych przedłużeń, a po wygaśnięciu pozwoleń, osoby będą deportowane. Potwierdził to na konferencji prasowej minister Mondli Gungubele. Pracownicy z Zimbabwe dostali jednak rok na ubieganie się o wizy alternatywne, które mogą być przyznawane w kilku konkretnych sytuacjach.

REKLAMA

Mieszkańcy Zimbabwe w całej Afryce Południowej pracują między innymi w branży hotelarskiej, handlu i usługach. Sektory te ucierpiały przez pandemię, więc postanowiono się ich pozbyć. Gospodarka RPA od kilku lat przeżywa problemy, ale to nadal kraj najbardziej uprzemysłowiony na kontynencie i od zawsze była magnesem przyciągającym mieszkańców sąsiednich państw. Zresztą w czasach apartheidu byli oni często rewolucyjnymi aktywistami.

Partia ANC Nelsona Mandeli po przejęciu władzy otworzyła kraj dla „uchodźców politycznych” i „afrykańskich braci” z kontynentu. Teraz rząd Cyrila Ramaphosy jest pod presją społeczną, bo po prostu rośnie bezrobocie i nie ma pracy nawet dla własnych obywateli. Stopa bezrobocia pod politycznie poprawnymi rządami Kongresu przekracza 34%. Wywołało to nawet kilka fal zamieszek i ataków na migrantów.

Źródło: AFP/ France Afrique

REKLAMA