Papież Franciszek przyjął rezygnację Acrubiskupa Paryża. W tle atak na hierarchę

Arcybiskup Paryża
Abp Michel Aupetit. Fot. Twitter
REKLAMA
Arcybiskup Paryża złożył rezygnację na ręce Papieża po medialnym ataku i zarzutach o „dwuznaczne zachowania” wobec kobiety z czasów, kiedy jeszcze biskupem nie był. Papież Franciszek przyjął w czwartek 2 grudnia rezygnację, ale w tle jest też atak na hierarchę ze strony tzw. katolewicy.

Abp Michel Aupetita przyznał się do „niejednoznaczności swojego zachowania” na podstawie treści maila z lat 90. ujawnionego przez tygodnik „Le Point”, ale wyjaśnił, że nie był to, ani związek miłosny, ani seksualny.

Duchowny znany jest tradycyjnego podejścia do wartości rodziny, krytykował homoseksualne śluby, nowe „postępowe” pomysły w bioetyce, wspierał „marsze życia”, rozgonił wreszcie „jaczejkę” ideologii LGBT w swojej diecezji. I to właśnie jest drugie tło rozpętanej przeciw niemu nagonki.

REKLAMA

70-letni hierarcha jest podejrzany o „niewłaściwy” związek z kobietą. Nie ma w nic specjalnie nagannego, ale wydaje się, że może to być jednak naruszenie zasad Kościoła nałożonych na kapłanów. Tygodnik „Le Point” zarzucił także metropolicie złe zarządzanie archidiecezją.

W momencie wysłania maila Michel Aupetit był jeszcze tylko wikariuszem generalnym. Arcybiskupem Paryża został dopiero w 2017 r., w miejsce ks. kard. André Vingt-Trois. W rozmowie z tygodnikiem potwierdził relacje z odbiorczynią maila, ale zaprzeczył istnieniu jakichkolwiek „związków intymnych”. Właśnie po tej historii, abp Aupetit wysłał list oddając się do dyspozycji papieża Franciszka.

Arcybiskup tłumaczył, że zrobił to dla dobra diecezji i podkreślił, że „nie jest to przyznaniem się do winy, ale gestem pokory”, „ponieważ rozumie, że wśród katolików w jego diecezji może pojawić się zamieszanie”. Poprosił także o modlitwę.

Powołany w grudniu 2017 r. na urząd metropolity Paryża ks. Michel Aupetit w 1978 r. uzyskał stopień doktora nauk medycznych. Pracował jako lekarz w latach 1978-1990 i dopiero wówczas wstąpił do seminarium w Paryżu. 24 czerwca 1995 otrzymał święcenia kapłańskie.

2 lutego 2013 papież Benedykt XVI mianował go biskupem pomocniczym archidiecezji paryskiej. W 2014 papież Franciszek przeniósł go na urząd biskupa diecezjalnego Nanterre. 3 lata później został mianowany arcybiskupem metropolitą Paryża. Ingres do katedry Notre-Dame odbył 6 stycznia 2018 roku.

Korzystając ze swojego medycznego wykształcenia był ostrym recenzentem wielu działań i pomysłów bioetycznych Francuskiej Komisji Etyki (CCNE), stawał w obronie życia poczętego; wyrażał sprzeciw wobec eutanazji, czy idei „małżeństwa dla wszystkich”, krytykował także eksperymenty biotechnologiczne ingerujące w godność człowieka.

Można się zastanawiać, czy „śledztwo” tygodnika „Le Point” nie było rodzajem zlecenia na hierarchę? Trzeba uważyć, że odważni w sprawach społecznych biskupi dość często padają we Francji ofiarami ataków medialnych. Nagle oskarża się ich np. o „krycie pedofilii podwładnych” (przypadek ks. kardynała Philippe’a Barbarina), itp. Głos biskupów bywa w ten sposób skutecznie uciszany.

Tygodnik „Le Point” zresztą oskarżył abpa Aupetit nie tylko o „związki z kobietą”, ale przede wszystkim zarzucał mu „autorytarne metody” sprawowanie władzy w diecezji i np. zwolnienie dwóch wikariuszy generalnych. Tu trzeba zauważyć, że w Kościele francuskim istnieje bardzo silny nurt „katolewicy”, a niektórym kapłanom zaangażowanie ewangeliczne myli się z lewicowym aktywizmem.

Hierarchę krytykowano właśnie za takie „porządki”. W szczególności za zamknięcie „ośrodka duszpasterskiego” Saint-Merry, miejsca propagandy ideologii LGBT w Kościele i „jaczejki” tzw. „postępowych katolików”. Także za restrukturyzację, z podobnych powodów, Collège des Bernardins, czy za zwolnienie dwóch urzędników prywatnej szkoły katolickiej Saint-Jean de Passy, którzy „walczyli z katolicką prawicą”.

Lewicowy dziennik katolicki „La Crox” zarzucał abp. Aupetit, że jeszcze „wciąż pozostaje w zgodzie z Janem Pawłem II i logiką niepodlegających negocjacjom prawd”. Zarzucano mu także… „klerykalizm”. Pytanie, czy medialny donos na metropolitę jest przypadkiem – wydaje się uzasadnione.

REKLAMA