Wyrzuty sumienia? Dwoje ocalałych migrantów z katastrofy na kanale La Manche uzyskało pozwolenie na pobyt

Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
Imigranci. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
REKLAMA
Po katastrofie łodzi z migrantami w kanale La Manche chyba polityków francuskich gryzie sumienie. 24 listopada utonęło 27 nielegalnych migrantów. Ocalała dwójka dostała za to „tymczasowe zezwolenie na pobyt” we Francji.

Tan naprawdę, nie chodzi tu tylko o wyrzuty sumienia, ale też o politykę, bo katastrofa wywołała falę krytyki pod adresem rządu, który od lat nie umie sobie poradzić z „dżunglą w Calais” i patrzy przez palce na losy migrantów czekających na okazję wyrwania się do Anglii.

Po katastrofie doszło do manifestacji organizacji humanitarnych, które są zresztą także winne tej sytuacji, pomagając migrantom na miejscu i wspierając w ten sposób ich złudzenia. Rząd francuski, który np. krytykował brak „humanitaryzmu” polskiego rządu na wschodniej granicy, chce teraz pokazać, że on jest jednak „humanitarny”.

REKLAMA

Decyzja o przyznaniu prawa pobytu ocalałym z katastrofy Kurdowi z Iraku i Somalijczykowi jest jednak absurdem. To rodzaj nagrody za złamanie prawa i próbę nielegalnego przekroczenia granicy. Poza tym zachęta dla innych. Wątpliwe jest też ich zachowanie podczas katastrofy, skoro to uratowali się tylko oni i to kosztem innych ofiar, w tym kobiet i dzieci.

Francuskie media piszą, że był to „europejski wstrząs elektryczny”, ale chyba ten wstrząs spowodował chwilowy przestój rozumu rządzących. Na razie migrantom wydano tymczasowe zezwolenie na pobyt na sześć miesięcy. Znaleziono im także miejsce w ośrodku dla azylantów.

Najciekawsze jest jednak, że ta dwójka wcale nie jest z powodu uzyskania prawa pobytu we Francji zadowolona. O ile jeszcze Somalijczyk podobno odpuścił sobie Anglię, to Kurd według mediów „nie chce angażować się w składanie wniosku o azyl we Francji i jego celem pozostaje wyjazd do Wielkiej Brytanii”.

Źródło: Le Figaro/ AFP

REKLAMA