Biden z Putinem sobie pogadali. USA rozważa opcje dotyczące ewakuacji swoich obywateli z Ukrainy

Władimir Putin i Joe Biden (tyłem) w Genewie. Foto: PAP/EPA
Władimir Putin i Joe Biden (tyłem) w Genewie. Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: PAP/EPA
REKLAMA
Administracja prezydenta Joe Bidena rozważa opcje dotyczące ewentualnej ewakuacji obywateli USA z Ukrainy w razie rosyjskiej inwazji – podała we wtorek 7 grudnia telewizja CNN. Zdaje się, że za prezydentury Bidena „ewakuacje” są  już stałym elementem jego polityki…

Według CNN, planowaniem ewentualnej akcji kieruje Pentagon i choć nie jest jasne, czy Rosja podjęła decyzję o ponownej inwazji na Ukrainę, to zgromadziła wokół jej granicy wystarczającą liczbę wojska, by przeprowadzić atak z niewielkim wyprzedzeniem. Według amerykańskich służb, Rosja ma wzdłuż granic Ukrainy ponad 100 tys. żołnierzy i może wkrótce dojść do poziomu 175 tys.

„Dyskusje są częścią planowania na wypadek, gdyby sytuacja bezpieczeństwa rażąco się pogorszyła” – podaje telewizja, dodając że według oficjeli obecnie nie ma jeszcze potrzeby opuszczania kraju przez obywateli USA.

REKLAMA

Rozważane mają być różne scenariusze, od ewakuacji tylko części personelu misji dyplomatycznej, do szerszej ewakuacji wszystkich Amerykanów. Ostateczną decyzję o rozpoczęciu takiej akcji miałby podjąć Departament Stanu USA.

Do publikacji materiału doszło tuż przed rozpoczęciem rozmowy prezydentów USA i Rosji Joe Bidena i Władimira Putina za pośrednictwem łącza wideo. Na godz. 20 czasu polskiego przewidziana jest we wtorek konferencja prasowa z udziałem doradcy prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jake’a Sullivana, który ma udzielić informacji na temat rozmowy Bidena z Putinem.

Wychodzi jednak na to, że jeśli Ukraina chce zachować niepodległość, musi to zrobić sama. Ukraiński minister obrony Ołeksij Reznikow powiedział CNN, że ewentualny rosyjski atak będzie „krwawą masakrą” i nie zakończy się dobrze dla Rosji. Ocenił, że 175 tys. rosyjskich żołnierzy nie wystarczy, by skutecznie najechać znaczną część terytorium Ukrainy.

Pozostaje problem, czy rzeczywiście stać ich na opór zbrojny, czy też nastąpi powtórka z „miękkiej” aneksji Krymu czy Donbasu?

Źródło: PAP

REKLAMA