Mentzen, Siarkowska, Sommer, Warzecha. Internet grzmi po zapowiedzi Niedzielskiego

Obowiązkowa szpryca i Adam Niedzielski/Fot. Pixabay/PAP (kolaż)
Obowiązkowa szpryca i Adam Niedzielski/Fot. Pixabay/PAP (kolaż)
REKLAMA
Podczas dzisiejszej konferencji prasowej „minister pandemii” Adam Niedzielski zapowiedział obowiązek szprycowania – na razie dla trzech grup. W sieci pojawiło się wiele krytycznych komentarzy dotyczących tej zapowiedzi.

Od 1 marca szpryca ma być obowiązkowa dla nauczycieli, medyków i pracowników służb mundurowych. – Idziemy drogą Austrii i Niemiec – oświadczył „minister pandemii” Adam Niedzielski.

„Obowiązkowe szczepienia w Polsce przeciw COVID-19 dla pracowników opieki zdrowotnej, nauczycieli oraz służb mundurowych od 1 marca 2022 r. Chociaż wiadomo, że zaszprycowani zakażają tak samo” – przypomniał na Twitterze redaktor naczelny „Najwyższego CZAS!”-u dr Tomasz Sommer.

REKLAMA

Do sprawy odniósł się Łukasz Warzecha. „Jaki jest sens wprowadzania jakichkolwiek restrykcji, skoro podobno IV fala się stabilizuje i będzie opadać? Dlaczego uzasadnia się to wariantem Omikron, o którym nie ma informacji, żeby zwiększał zagrożenie? Jeśli już, to przeciwnie. Jak zwykle bez sensu” – napisał publicysta.

„1. Medycy są jedną z lepiej uodpornionych grup zawodowych (ozdrowieńcy, dużo osób zaszczepionych)
2. Żołnierze są jedną ze zdrowszych grup zawodowych
3. Szczepionki nie zapobiegają transmisji.

To ma tyle samo sensu biologicznego co 10 dniowa zdalna edukacja” – zaznaczył dr Paweł Basiukiewicz.

Głos w sprawie zabrała też poseł PiS Anna Maria Siarkowska. „Jeśli dziś się zgodzimy na przymus dla lekarzy, nauczycieli i żołnierzy, to jutro ten przymus będzie dotyczył każdego z nas a pojutrze już nikt nie wyjdzie z domu bez specjalnego pozwolenia” – wskazała.

Do tematu odniósł się też Artur Dziambor. „Obowiązkowe szczepienia dla lekarzy, pielęgniarek i ratowników, w kraju, w którym jest najmniej lekarzy na 100tys. mieszkańców w Europie, co bezpośrednio wpływa na fatalny stan całego systemu. Tak, to ma głęboki sens. Brakowało tylko cytatu klubowej koleżanki: «Niech jadą!»” – ironizował polityk Konfederacji.

„Obowiązkowe testowanie członków rodziny osób z pozytywnym wynikiem, nawet jeżeli są w pełni zaszczepieni. Naczy, że co? Że szczepionki nie chronią tak jak nam mówią? Te szczepionki, do których nas zmuszają?” – pytał retorycznie.

Na wątpliwości posła niemal natychmiast zareagował rządowy profil #SzczepimySię – naturalnie je „rozwiewając”.

„Szczepionki działają i skutecznie redukują ryzyko ciężkiego przebiegu C-19. Wiemy również, że Pacjenci np. z chorobami towarzyszącymi, które osłabiają odporność, odpowiadają na szczepienia mniej skutecznie. Stąd różne reakcje na zachorowanie” – twierdzono.

„Czyli już nawet medycy nie mogą sami dobrowolnie zdecydować o przyjęciu preparatu medycznego zgodnie ze swoją najlepszą wiedzą dotyczącą ryzyka. Za każdego z nich zdecydują politycy PiS. Co to za cudowny preparat, do którego przyjęcia, muszą być przymuszani lekarze?” – pytał natomiast koordynator Klubów Konfederacji Witold Tumanowicz.

Do obowiązku szprycowania odniosło się także pandemiczne Ministerstwo Zdrowia. „Szanowni Państwo W związku z licznymi pytaniami kierowanymi do @MZ_GOV_PL wyjaśniamy, że obowiązek szczepień jest czym innym niż przymus szczepień. Nikt nie wprowadza przymusu szczepień” – napisano na Twitterze. Słowa te dr Sławomir Mentzen skwitował lakonicznym „XD”.

Źródła: Twitter/NCzas

REKLAMA