
Niestety, przejęcie w 2022 roku z rąk Słowenii przez Francję prezydencji w UE, dla naszego kraju to nic ciekawego. Jedyny ciekawym zabiegiem może być próba Paryża włączenie energetyki jarowej do zestawu „zielonej energii”.
Francja będzie przewodniczyć Radzie Unii Europejskiej od 1 stycznia 2022 r. przez okres sześciu miesięcy. Prezydent Emmanuel Macron organizuje w czwartek 9 grudnia konferencję prasową, na której ma przedstawić priorytety prezydencji.
Macron, który staje się w ten sposób półrocznym „przywódcą Europy”, może sobie gratulować. W tym okresie wypadną zarówno francuskie wybory prezydenckie (dwie tury 10 i 24 kwietnia), a także są planowane na czerwiec wybory parlamentarne. Polityka zagraniczna i europejska ma być jednym z nośników jego reelekcji.
Media już teraz wymieniają pewne priorytety, które Francja będzie się starała realizować. Są to m.in. „wzmocnienie suwerenności europejskiej”, co brzmi u Macrona jak chęć rozluźniania więzi transatlantyckich. W planach jest też „zreformowanie porozumień z Schengen”, no i oczywiście rozwinięcie „pakietu klimatycznego”.
W tym ostatnim przypadku będzie forsowany „podatek węglowy”, ale Paryż chce zaliczenia energetyki jądrowej. Po pierwsze Francja od lat jest w tym temacie mocna, a po drugie okazuje się, że fanaberie z energią odnawialną doprowadziły do załamania systemu energetycznego, drożyzny i nie są w stanie dać gwarancji forsowanej przez Macrona „reindustrializacji” kraju.
Osobny temat francuskiej prezydencji ma związek z postkolnialną polityką tego kraju. Paryż chce być promotorem „traktatu o przyjaźni z Afryką” pod egidą całej UE. Już w pierwszych trzech miesiącach prezydencji francuskiej planowany jest zwłaszcza szczyt dotyczący obronności europejskiej.