Aktywiści LGBT świętują. Homozwiązki zaaprobowane w Chile i w Tokio

Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
REKLAMA
Parlament Chile przegłosował, ustawę o homo-ślubach. Aktywiści LGBT świętują w Chile uchwalenie prawa otwierającego „małżeństwa” dla par jednopłciowych. 82 deputowanych zagłosowało „za”, 20 było przeciw, a 2 się wstrzymało. Prezydent ma ustawę podpisać.

Wszystko zaczęło się tu w 2015 r. od legalizacji „związków partnerskich”. Dojście do „małżeństwa” zajęło im już tylko 6 lat. Projekt trafił na duży opór. Przełamano go „etapowaniem” i naciskiem władzy sądowniczej.

Stowarzyszenia LGBT składały w Międzyamerykańskim Sądzie Praw Człowieka (IACHR), odpowiedniku europejskiego ETPC, pozwy przeciwko Chile, argumentując, że zakaz małżeństw dla osób tej samej płci jest… nielegalny. W 2018 r. IACHR wydał wyrok, według którego państwa podpisane pod międzynarodową amerykańską konwencją praw człowieka z 1969 r. mają… obowiązek uznania małżeństw jednopłciowych. Legislacja przyspieszyła.

REKLAMA

Chilijska ustawa zezwala na homo-śluby i pozwala parom tej samej płci na adopcję dzieci. Ofensywa lobby LGBT na Amerykę Łacińską trwa nadal. Chile dołączyło tu do Kostaryki, Ekwadoru, Kolumbii, Brazylii, Urugwaju, Argentyny i 14 z 32 stanów Meksyku, które postulat ślubów homoseksualnych spełniły.

Podobnie dzieje się w Azji. Z Japonii donoszą właśnie, że Tokio uzna związki osób tej samej płci na początku 2023 r. Jednak premier Japonii wyraził zastrzeżenia co do możliwej legalizacji małżeństw homoseksualnych w całym kraju.

Decyzja Tokio to symboliczny krok, ale ważny dla „etapowania” i „tęczowej obróbki” społeczeństwa. Yuriko Koike, gubernator stolicy Japonii powiadomił 8 grudnia, że „w odpowiedzi na życzenia mieszkańców Tokio i osób, których dotyczy ten temat, do 2023 roku będziemy przygotowywać się do uznania związków osób tej samej płci”.

Premier Fumio Kishida ma na szczęście inne zdanie w kwestii „legalizacji małżeństw homoseksualnych”. W rzeczywistości chodzi tu bowiem o zmianę definicji małżeństwa, rodziny i likwidację jej prokreacyjnego sensu.

Decyzja Tokio nie będzie wiążąca. Takie zabawy uskutecznia już od 2015 roku stołeczna dzielnica Shibuya. Jej władze oferują „świadectwa” ślubu osobom tej samej płci. W jej ślady poszło kilka innych dzielnic i departamentów. W sumie takie „certyfikaty” wydaje obecnie około stu władz lokalnych.

Dokumenty te mają jednak znaczenie raczej symboliczne. Ułatwiają co najwyżej wspólnie wynająć mieszkanie, czy odwiedzić kochanka w szpitalu. W konserwatywnym społeczeństwie zresztą niewiele osób się o takie „świadectwa” stara. „Tęczowe” lobby i tak chce „prawdziwych ślubów”…

REKLAMA