To sporo wyjaśnia. Brytyjscy parlamentarzyści ćpają na potęgę?

Obrazek ilustracyjny. Londyn . Foto: PAP
Obrazek ilustracyjny. Londyn . Foto: PAP
REKLAMA
Ślady kokainy znaleziono w brytyjskim parlamencie. Były obecne zwłaszcza w toaletach Pałacu Westminsterskiego. To skandal, który wstrząsa Parlamentem, ale zapewne też tłumaczy niektóre procesy legislacyjne…

Według Sunday Times, ślady kokainy znaleziono w jedenastu z dwunastu toalet Parlamentu, w tym w pobliżu biur samego premiera Borisa Johnsona. Przewodniczący Izby Gmin sir Lindsay Hoyle ogłosił, że zawiadomił w tej sprawie policję.

Wydał też ostrzeżenie, że każdy, kto wnosi do parlamentu kokainę lub inne nielegalne substancje, musi się liczyć z poważnymi sankcjami, a on sam traktuje sprawę priorytetowo i chce „pełnego i skutecznego egzekwowania prawa”.

REKLAMA

Teraz kierownictwo parlamentu rozważa kilka sposobów walki z narkotykami w gmachu Westminsteru. Nawet sprawdzania pomieszczeń przez wyszkolone do walki z narkotykami psy. Nie wyklucza się też znacznego ograniczenia liczby stałych wejściówek. Takowe posiada 19 000 osób i wchodzą do budynku bez kontroli.

Ciekawostką jest, że ślady kokainy znaleziono zarówno w toaletach dla kobiet jak i panów. Można się też zastanawiać, czy ograniczenie przepustek się sprawdzi. Taka procedura zasugeruje co najwyżej, że to nie sami parlamentarzyści korzystają z niedozwolonych używek.

Sytuacja jest nieprzyjemna dla rządu torysów, który wydał niedawno wojnę narkotykom i zapowiedział szereg restrykcyjnych środków i działań. Tu przypomina się łacińska sentencja… medice, cura te ipsum.

Źródło: Insider/France Info

REKLAMA