Miał być ofiarą rasizmu i homofobii. Sam zamówił i opłacił swoje pobicie

Obrazek ilustracyjny/Murzyn z gazetą
Obrazek ilustracyjny/Murzyn z gazetą Źródło: Pixabay
REKLAMA
Wraca sprawa pobicie czarnoskórego, homoseksualnego aktora Jussiego Smolletta, który w styczniu 2019 miał zostać pobity przez rasistów-homofobów, gdy chciał zrobić drobne zakupy. Okazuje się, że pobicie zlecił sam Smollett.

Chciał tylko zrobić zakupy, a dwa biali osiłkowie w czapkach z napisem MAGA (Make Amreica Great Again – hasło wyborcze Donalda Trump) zaatakowali go i brutalnie pobili. „To jest kraj MAGA” – mieli krzyczeć, używając homofobicznych i rasistowskich zwrotów.

Zmasakrowany Smollett zgłosił się na policję. Traumatyczne przeżycie wynagrodziły mu później media. Aktor nie znikał z ekranu – raz mówił o zagrożeniach, które czyhają w trumpowskiej Ameryce na Murzynów, innym razem o tych, które czyhają na gejów.

REKLAMA

Sprawę Smolletta wykorzystał ówczesny kandydat na prezydenta USA – Joe Biden. Dzięki agresorom z czapkami MAGA mógł atakować Trumpa i udowadniać, że sieje on nienawiść.

Smollett nie spodziewał się jednak jednego. Policja z Chicago naprawdę rozpoczęła śledztwo i zaczęła szukać sprawców. Napastników złapano i tu pierwsze zaskoczenie – okazali się być nimi nie żadni biali rasiści, ale dwaj czarni bracia, z pochodzenia Nigeryjczycy – Abel i Ola Osundairo.

Dalej jest jeszcze ciekawiej, bo jak się okazało, byli to znajomi aktora. I prawdziwa bomba: Smollet zapłacił im 3500 dolarów, żeby go pobili. Na kamerach miejskich zarejestrowano nawet… próbę generalną.

Na dodatek Smollett, tak pewny, że nikt tego nie sprawdzi, nie skasował nawet SMS-ów, w których umawiał się z braćmi Osundairo, by go pobili.

Ciekawe, czy teraz wszystkie media, które mówiły o sprawie Smolletta, sprostują to, co przekazały widzom…

Aktorowi grożą 3 lata więzienia. 9 grudnia, ława przysięgłych w Chicago uznała go winnym wprowadzenia w błąd organów ścigania. Smollett nie przyznał się do winy.

REKLAMA