Sommer: Prawdziwe dane są jeszcze gorsze

Adam Niedzielski, szczepienie. Źródło: PAP, Pixabay, collage
Adam Niedzielski, szczepienie. Źródło: PAP, Pixabay, collage
REKLAMA

Drodzy czytelnicy!

Mamy nowy numer Najwyższego Czasu! 49-50 (2021). Jest już do kupienia w Internecie i w dobrych punktach prasowych!

REKLAMA

💥 Nie wiem jak Państwo, ale ja należę do ludzi, którzy po prostu nienawidzą, jak im się wciska kit. A, powiedzmy to sobie szczerze i po raz kolejny, wszystkie „oficjalne” stanowiska w sprawie pandemii, mają dokładnie taki charakter. Na użytek tego wstępniaka wrzuciłem do wyszukiwarki jedno nazwisko – Niedzielski, i jedną wartość – 99 proc. Cóż znalazłem?

👉 „Niedzielski: ponad 99 procent skuteczności szczepionek w Polsce” – donosił 11 kwietnia Polsat. „Osoby niezaszczepione stanowią 98,8% wszystkich zgonów spowodowanych COVID-19 w Polsce – poinformował minister zdrowia Adam Niedzielski” – donosił 6 lipca portal politykazdrowotna.pl; „Niedzielski: 99,1 procent nowych zakażeń to niezaszczepieni” – donosiło 20 września TokFM za PAP. Te komunikaty w kwietniu, lipcu i wrześniu powtarzały wszystkie polskojęzyczne media. Nie wierzycie? Sprawdźcie.

Tymczasem już na wiosnę było wiadomo, że ze szprycami jest coś nie tak. A na jesieni, po letniej fali w Izraelu i akcji szprycowania „boosterem” było już po prostu pewne, że szczepionki w ogóle nie zapobiegają zakażeniom, natomiast ich wpływ na przebieg i uchronienie przed zgonami też jest, delikatnie pisząc, niezbyt wyraźny.

Dziś już wiadomo, że nawet oficjalne statystyki ministerstwa zdrowia mówią, że aż 30 proc. zgonów następuje mimo szprycy. Biorąc pod uwagę dewiację tych danych, związaną z dysonansem poznawczym i konformistyczną wobec państwa postawą lekarzy, można śmiało założyć, że prawdziwe dane są dla szprycy jeszcze gorsze, być może nawet zbliżające ją do placebo. 

Co to oznacza? Oznacza to tyle, że polski minister zdrowia przez pół roku konsekwentnie powtarzał kłamstwa i bzdury, które przepisywały po nim wszystkie największe media, choć już na pierwszy rzut oka było przecież widać, że podawane dane nie trzymają się kupy. I nie jest tu żadnym usprawiedliwieniem, że inni urzędnicy zdrowotni na całym świecie robili to samo.

👉 Powtórzmy: mamy do czynienia z gigantyczną akcją siania dezinformacji pod batutą ministra zdrowia. Uprzejmie zakładam, że nie jest to wynik spisku, tylko konformizmu i instynktu zachowawczego ministra, którego zachowanie jest wynikiem lawirowania pomiędzy naciskami politycznymi, a chęcią zachowania posady. Ministra, ale też całego rządu, całej klasy politycznej, w imieniu której on występuje. Tej klasy politycznej, która wyrzuca z sali obrad posła Grzegorza Brauna za brak maseczki, by pół godziny później, już bez maseczek, klepać go po plecach w sejmowej knajpie przy wspólnym kotlecie.

Akcję tę wspierają też wszystkie największe media w komplecie, w których znaleźli się dosłownie pojedynczy dziennikarze, którzy temu szaleństwu się sprzeciwiają. Ich głos jest jednak tłumiony nie tylko przez macierzyste tytuły, ale także przez międzynarodowych cenzorów, takich jak Google czy Facebook, którzy czuwają nad tym, by prawda o pandemii nie dotarła do ludzi – oczywiście pod przykrywką „walki z fake newsami”. A „fake newsem” jest obecnie każda, najmniejsza nawet wątpliwość w oficjalną wersję, aktualną oczywiście tylko w danym dniu o określonej godzinie, zatwierdzoną przez kowidiańską międzynarodówkę. 

Powiedzmy to sobie wprost: takiego poziomu foliarstwa i kłamstwa, jak w sprawie pandemii nie mieliśmy w Europie i na świecie od czasów stalinowskich. I znów naczelnymi foliarzami nie są „zwolennicy teorii spiskowych”, tylko premierzy i ministrowie, którzy we własnym, dobrze pojętym interesie zawierzyli rozmaitym Łysenkom z BigPharmy i zajadle tępią wszystkich, którzy im to wytykają.

👉 Ale my oczywiście będziemy wytykać dalej, mnożyć wątpliwości i odkrywać prawdę. Najotwarciej można to robić, jak się okazuje, w papierowej wersji pisma. Bo w Internecie cenzura działa aktywnie i agresywnie – musimy więc usuwać teksty po groźbach Googla, a na Youtube. com właśnie zostałem zmuszony uruchomić ósmy już kanał – Tomasz Sommer DELTA. Dlatego tak ważne jest funkcjonowanie papierowej wersji tygodnika. A najlepszą formą jej wsparcia jest oczywiście prenumerata.

Przypominam, że prenumerata wykupiona do końca 2021 r. będzie zaopatrzona przy pierwszej wysyłce w specjalny prezent, czyli książkę Stanisława Michalkiewicza „Protokoły mędrców kowida”.

Bądźcie Państwo z nami!

REKLAMA