Ustawa o radykalnej segregacji jeszcze nie weszła, a w Polsce już nie brakuje miejsc, w których klientów segreguje się ze względu na to, czy są zaszczepieni. Lista lokali i miejsc kultury, które inaczej traktuje niezaszczepionych wciąż się niestety wydłuża.
W Polsce mamy już systemową segregację sanitarną – osoby zaszczepione nie liczą się w limitach, które pisowski rząd w Warszawie wprowadził w ramach reżimu sanitarnego. Wciąż jednak prawo nie jest tak radykalne, jak w niektórych państwach zachodnich.
PiS chce co prawda wprowadzić segregację dalej posuniętą – szczególnie w miejscach pracy. Grupa posłów z Czesławem Hocem na czele forsuje skandaliczny projekt, który usytuuje Polskę wśród najbardziej totalitarnych reżimów covidowych w Europie.
Niektórzy jednak nie czekają na rozwiązania prawne i już segregują ludzi.
Segregacja ma różne oblicza. Na przykład w Sosnowcu po okazaniu certyfikatu covidowego można liczyć na zniżki na bilety do Teatru Zagłębia oraz na baseny w Klimontowie i Zagórzu. Dodatkowo można korzystać z miejsc wyłączonych z użytku z racji obostrzeń.
W Wałbrzych natomiast zaszczepieni otrzymują aż 50-procentowy rabat na bilety do Wałbrzyskiego Ośrodka Kultury, Starej Kopalni, Zamku Książ, Muzeum Porcelany, Teatru Lalki i Aktora, czy do kompleksu Aqua-Zdrój.
W Warszawie istnieją lokale, do których wpuszczani są jedynie zaszczepieni. W Białymstoku zaszczepieni mogą liczyć na bezpłatne wejściówki na imprezy kulturalno-rozrywkowe.
Ta nadgorliwość może wynikać ze strachu przed lockdownem, którym rząd w czasie poprzednich fal zabił wiele biznesów. Poza tym przedstawiciele aparatu władzy prowokują przedsiębiorców do takich dyskryminacyjnych działań i szczują ich na osoby niezaszczepione, o czym niejednokrotnie pisaliśmy.
Andrusiewicz zapowiada segregację i chwali lokale, które już segregują. „Można? Można!”
