
Przeciwnicy obowiązku szczepień przeciwko Covid-19 protestowali w niedzielę 12 grudnia w Pradze. Po wiecu na Placu Wacława. przeszli przez miasto. Wskazywali na naruszenie wolności osobistej i łamanie zasad konstytucji Czech.
Według policji w proteście uczestniczyło około 5 tys. osób, organizatorzy mówią o prawie 10 tys. Funkcjonariusze policji i straży miejskiej ograniczyli się do upominania uczestników demonstracji i jej organizatorów za brak maseczek.
Zebrani na działania policjantów reagowali buczeniem i gwizdami. Praktycznie obyło się bez żadnych incydentów. Zresztą wśród manifestantów byli też strażacy i strażnicy miejscy, których dotyka przymus szczepień.
Uczestnicy mieli ze sobą czeskie flagi państwowe i transparenty z napisami: „Zero procent polityków = 100 procent spokoju”, „Brońmy dzieci przed samowolą państwa”, „Odrzućmy nieuzasadnioną segregację” oraz „Nie wmuszajcie w nas szczepionek”.
Podczas wiecu najbardziej „dostało” się ministrowi zdrowia. Adam Vojtiech, który pod koniec tygodnia opublikował rozporządzenie o obowiązku szczepień dla osób 60+ oraz dla pracowników służby zdrowia i służb mundurowych, usłyszał wiele słów krytyki.
Podczas wiecu zbierano podpisy pod petycją przeciwko obowiązkowi szczepień. Jej inicjatorzy domagają się respektowania przepisów konstytucji, która – jak zauważają – nie powinna być naruszana w imię „dobra wyższego”.
Ich zdaniem każdy obywatel ma prawo do decydowania o tym, czy ma się zaszczepić przeciwko Covid-19, czy nie. Podkreślili, że nie występują przeciwko samemu szczepieniu, tylko przeciwko dekretowaniu ich przymusu.
Czeskie media skarżą się też na „bierny opór” rodaków. W całym kraju niektóre restauracje nie przestrzegają godzin otwarcia, są też miasta, które ignorują zakaz organizowania jarmarków bożonarodzeniowych.
Źródło: PAP/ Radio Praga