Tak testują zaszprycowanych? Dr Martyka UJAWNIA niewygodne fakty

Dr Zbigniew Martyka. / foto: YouTube
Dr Zbigniew Martyka. / foto: YouTube
REKLAMA
W rozmowie z portalem DoRzeczy.pl dr Zbigniew Martyka, ordynator oddziału obserwacyjno-zakaźnego w Dąbrowie Tarnowskiej, zwrócił uwagę na kontrowersje wokół procesu testowania na koronawirusa. Jak mówił, istnieją podejrzenia, że zaszprycowanych testuje się w inny sposób niż niezaszprycowanych.

W rozmowie z Pawłem Zdziarskim dr Zbigniew Martyka odniósł się do statystyk dotyczących zakażeń wśród w pełni zaszprycowanych. – My tak naprawdę nie wiemy, jaki procent zakażonych stanowią w pełni zaszczepieni. Zakładając nawet pełną wiarygodność testów PCR, a są co do tego duże wątpliwości (np. szwedzka Agencja Zdrowia Publicznego przyznała, że technologia PCR nie jest w stanie odróżnić wirusów zdolnych do infekowania komórek od wirusów, które zostały zneutralizowane przez układ odpornościowy, dlatego testy te nie mogą służyć do określenia, czy osoba testowana transmituje wirusa, czy też nie), w naszym kraju, zgodnie z przepisami rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii, nie ma konieczności testowania osób zaszczepionych przy udzielaniu im pomocy medycznej – przypomniał lekarz.

Jak mówił, w rezultacie tych przepisów, nawet jeśli pacjent ma objawy Covid-19, ale jest zaszprycowany, zazwyczaj odmawia się skierowania go na test. – Oczywiście przeprowadzenie lub nie takiego testu nie ma żadnego znaczenia dla leczenia pacjenta, jednak w poważny sposób zaniża statystykę osób zaszczepionych, u których wystąpiło zakażenie – wskazał dr Martyka.

REKLAMA

Lekarz przyznał, że „istnieją również podejrzenia”, że testy PCR wykonuje się inaczej w przypadku zaszprycowanych i niezaszprycowanych. – Przykładowo amerykański CDC przekazał wytyczne dla laboratoriów, aby w przypadku osób zaszczepionych liczba cykli przy badaniu PCR nie przekroczyła 28 CT. Podkreślam, że te wskazówki odnoszą się jedynie do badania osób po przyjęciu szczepionki – wskazał.

– Celem takiego działania jest uniknięcie fałszywie pozytywnych wyników u osób zaszczepionych – co mogłoby podważyć zaufanie społeczne do szczepionek. Nikomu natomiast nie przeszkadzają fałszywie pozytywne testy u niezaszczepionych – skwitował dr Martyka.

Źródło: DoRzeczy.pl

REKLAMA