Demonstracja przeciw segregacji wyprowadziła na ulice Francji tysiące osób. Nowe restrykcje podkręciły frekwencję 

Protesty we Francji Źródło: Twitter
Protesty we Francji Źródło: Twitter
REKLAMA
Media spekulują, że kolejna z „sobót protestów” we Francji przeciw sanitaryzmowi, które trwają już od pół roku zgromadziła znacznie większą ilość osób, niż ostatnio ze względu na nowe zapowiedzi restrykcji.

Premier Jean Castex ogłosił dzień wcześniej, że honorowane będą jedynie „przepustki” po szczepieniu („karnety szczepień”), a testy już takich samych uprawnień nie dadzą.

Uznano to za rodzaj szantażu, a nawet praktyczny obowiązek zaszczepienia się. Dochodzi do tego zielone światło dla szczepień wszystkich 5-letnich dzieci, czy możliwość rozciągnięcia obowiązku posiadania „przepustek” na firmy.

REKLAMA

Dlatego w sobotę 18 grudnia przeciwnicy „karnetu zdrowotnego” zamienianego w „karnet szczepień” wyszli na ulice liczniej, niż poprzednio.

W całej Francji zidentyfikowano 131 manifestacji. 23. z rzędu „sobota protestu” zgromadziła ponad 25 000 osób. Komenda paryska policji doliczyła się w stolicy 5500 manifestantów.

Największa demonstracja odbyła się na wezwanie prawicowego polityka Floriana Philippota. Ruch protestu stopniowo zanikał, ale teza o „wolnościobójcach” znowu wybrzmiała na ulicach wielu miast.

Projekt ustawy o przepustce szczepionkowej będzie rozpatrywany 5 stycznia na Radzie Ministrów, a następnie w Zgromadzeniu Narodowym od 10 stycznia. Jeśli przejdzie, posiadanie nawet „świeżego”, negatywnego testu nie upoważni już np. do wejścia do restauracji, czy kina.

Źródło: Le Point/ Le Figaro

REKLAMA