Już wiele lat temu mój znajomy z Paryża narzekał, że „zapomniał się” i zostawiając samochód w podziemnym garażu pod swoim budynkiem, zamknął go na klucz. Następnego dnia efektem była… wybita szyba.
Wiedza o tym, że nie wolno niczego w samochodzie zostawiać, a zamykanie go nie ma sensu, bo sugeruje, że mamy tam coś wartościowego, powoli rozlała się po całym wielokulturowym świecie.
Najczęściej nie chodzi bowiem o kradzieże samochodu (jak będą chcieli to zabiorą go nawet przy najlepszych zabezpieczeniach), ale o splądrowanie jego wnętrza. Ułatwia to robotę wandalom, ale czasami oszczędza nam zamki, czy szyby.
Ostatnio taka taktyka rozniosła się USA, także w socjalistycznej Kalifornii, a dokładnie w równie wielokulturowym San Francisco. Skomentował to dowcipnie Tomasz Wróblewski na Twitterze:
„Zachodnia cywilizacja dorosła do pełni socjalistycznej szczęśliwości. W San Francisko mieszkańcy zostawiają otwarte samochody i podniesione wysoko klapy bagażnika, żeby „potrzebujący” nie trudzili się z wybijaniem szyb i rozrywaniem zamków kiedy muszą się włamać. Postęp”.
U nas kierowcy jeszcze nie dorośli, a może i policja nie jest jeszcze tak spętana zasadami BLM?
Zachodnia cywilizacja dorosła do pełni socjalistycznej szczęśliwości. W San Francisko mieszkańcy zostawiają otwarte samochody i podniesione wysoko klapy bagażnika, żeby "potrzebujący" nie trudzili się z wybijaniem szyb i rozrywaniem zamków kiedy muszą się włamać. Postęp. https://t.co/k0cgab2Xdq
— Tomasz Wróblewski (@tomaawroblewski) December 19, 2021