Duch Allende wrócił nad Chile, tylko Pinocheta już nie ma…

Bohater komunistów Allende z karabinem w ręku podczas zamachu stanu Pinocheta w 1973 r.
Bohater komunistów Allende z karabinem w ręku podczas zamachu stanu Pinocheta w 1973 r.
REKLAMA

Przedstawiciel chilijskiej skrajnej lewicy Gabriel Boric zwyciężył w drugiej turze wyborów prezydenckich w ostatnią niedzielę 19 grudnia. Na wiecu w centrum Santiago powiewały zgodnie obok siebie czerwone flagi z sierpem i młotem i tęczowe grup LGBT.

35-letni Boric, który przewodzi lewicowej koalicji uzyskał 55,86 proc. głosów, a jego prawicowy rywal 44,14 proc. Przegrany Jose Antonio Kasta pogratulował rywalowi i stwierdził:

„Od dziś jest on wybranym prezydentem Chile i zasługuje na cały nasz szacunek i konstruktywną współpracę. Chile jest zawsze na pierwszym miejscu”.

REKLAMA

Nie ma co jednak ukrywać, że zyskujący popularność swoją młodzieńczością Boric to przedstawiciel ideologicznie zafiksowanej lewicy, z dość skrajnymi pomysłami społecznymi i ekonomicznymi. Nad Chile pojawił się znowu duch kryptokomunisty Allende, który doprowadził ten kraj do ruiny.

Boric obejmie rządy w marcu 2022 roku. Zyskał rozgłos prowadząc w 2011 roku protesty studentów.

Teraz obiecuje opodatkowanie najbogatszych w celu… „poprawy systemu opieki zdrowotnej (upaństwowienie), edukacji i nowego systemu emerytur”. Pieniędzy bogaczy na to nie wystarczy, a kapitał zapewne po prostu ucieknie.

Na wieść o wygranej Gabriela Borica zresztą natychmiast zareagowała giełda w Santiago, na której notowania poleciały w dół o 7 punktów procentowych. Skutki reform i rozczarowanie społeczne przyjdą zapewne za kilka, kilkanaście miesięcy.

Jedno jest pewne, z Chile jednak przepędzono jednak ducha twórcy gospodarczego cudu tego kraju gen. Augusto Pinocheta. Z tej strony ratunku przed eksperymentami Borica nie będzie…

Źródło: AFP/ PAP

REKLAMA