Dekoracje bożonarodzeniowe europejskich miast coraz mniej świąteczne, a nawet bliskie profanacjom

Święta/Zdjęcie ilustracyjne. / foto: pixabay.com
Zdjęcie ilustracyjne. / foto: pixabay.com
REKLAMA
Dekoracje świąteczne w wielu w europejskich miastach nie tylko nie zawsze oddają ducha świąt Bożego Narodzenia, ale ocierają się o profanowanie tego święta. Szopka z narządami płciowymi, odwrócone krzyże, wielki jednorożec – to tylko niektóre ze świątecznych ozdób umieszczonych w przestrzeni publicznej, o których piszą światowe agencje.

W Hiszpanii przed świętami Bożego Narodzenia nie ustawały protesty katolickich organizacji w sprawie obrażania uczuć religijnych dekoracjami, które wyśmiewają symbole wiary. Jeden z konfliktów toczy się pomiędzy Hiszpańską Fundacją Chrześcijańskich Prawników, a właścicielami cukierni w centrum Sewilli, którzy umieścili w witrynie szopkę z postaciami w kształcie narządów płciowych.

Z kolei w centrum Grenady ozdoby świetlne przedstawiają odwrócone krzyże, co zostało uznane przez wielu katolików za satanistyczną symbolikę.

REKLAMA

We Francji, w miastach rządzonych przez lewicę i ekologów choinki są zastępowane przez sztuczne drzewka lub rzeźby ze szkła i tworzyw sztucznych. W przestrzeni publicznej z uwagi na dążenie do zachowania laickości w niektórych regionach nie można zbudować żłóbka ani postawić figur Jezusa czy Matki Boskiej. W zakładach pracy, szkołach, urzędach, mediach czy sklepach Francuzi już nie życzą sobie wesołych świąt Bożego Narodzenia, ale „dobrych, wesołych świąt końca roku”.

W szwedzkim Malmoe kontrowersje wzbudziła świąteczna dekoracja w postaci szaro-niebieskiego sześciometrowego jednorożca. Rzeźba jako symbol ruchu LGBT po raz pierwszy została odsłonięta latem w czasie festiwalu Pride. Wówczas figura miała kolory tęczy. W ulicznej sondzie telewizji SVT mieszkańcy uznali postać zimowego jednorożca za „kiczowatą”. Krytykowany jest też jego koszt – 1,2 mln koron (120 tys. euro).

W Finlandii na placach nie są stawiane jednorożce, ale za to przerażający stary dziad ubrany w brudne łachmany. To Joulupukki, który jest bardziej tradycyjną postacią związaną z okresem bożonarodzeniowym niż znana dziś powszechnie postać św. Mikołaja z Rovaniemi. Siwy dziad czy kozioł pozostaje aktualnym elementem dekoracyjnym, np. w formie filcowych figurek czy słomianych ozdób choinkowych. Jeden z takich gigantycznych słomianych kozłów jest nawet od lat podpalany przez „nieznanych sprawców”.

Berlin promuje zaś reprezentacyjną ulicę Kurfuerstendamm jako „najdłuższą w Europie iluminację uliczną na Boże Narodzenie” – 140 tys. lampek oświetla czterokilometrowy trakt. Dekoracje mają neutralny charakter: dominują gwiazdki, dziadki do orzechów, bałwanki, jelonki, choinki, paczki „z prezentami”, bombki.

We Włoszech telewizja RAI w popularnym programie piętnuje natomiast świetlne dekoracje w miastach, które są po prostu nieprzemyślane, nieestetyczne, a czasem mają nawet seksualne konotacje.

Zupełnie inny problem mają Bułgarzy. Według mieszkańców Sofii, jest ona najsmutniejszym europejskim miastem. Zdaniem Bułgarów jedyna udekorowana choinka w centrum wygląda mizernie, a na ulicach brakuje świateł i girland. Czasem dekoracje można wypatrzeć w witrynach sklepów. Są to symbole noworoczne lub gwiazdki, renifery czy Mikołaje kojarzone z bardziej konsumpcyjną niż religijną stroną Bożego Narodzenia. To już jednak przywara większości miast.

Źródło: PAP

REKLAMA