Albańska prokuratura ogłosiła 23 grudnia, że wszczęła śledztwo w sprawie masowego wycieku i rozpowszechniania na portalach społecznościowych danych osobowych. W tym danych dotyczących premiera i prezydenta.
Dane obejmują m.in. nazwy pracodawców, wysokość miesięcznych pensji, czy numery prywatnych telefonów. Media w Albanii twierdzą, że wyciek danych dotyczy około 700 tys. osób, w tym pracowników banków, biznesmenów, urzędników, wojskowych i pracowników wywiadu, czy dziennikarzy. Na liście są również premier Edi Rama i prezydent Ilir Meta.
Dane były rozpowszechniane przez WhatsAppa i portalach społecznościowych od środy 22 grudnia. Prokuratorzy w Tiranie wszczęli śledztwo i przejęli serwery kilku instytucji, w tym służb podatkowych i ubezpieczeń społecznych.
Premier zapewnił na konferencji prasowej, że nie jest to „cyberatak” i że przeciek został „zorganizowany” od wewnątrz przez osoby mające dostęp do baz danych. Obiecał, że ten incydent zostanie dokładnie zbadany.
Według premiera „celem było wywołanie zamieszania i podważenie stabilności”. To drugi tak duży wyciek danych osobowych w Albanii. W kwietniu, przed wyborami parlamentarnymi, do mediów wyciekły dane blisko miliona Albańczyków. Do tej pory sprawców nie ujawniono.
— Tirana Post (@tirana_post) December 23, 2021
Źródło: AFP