Wysiedlenia pod CPK idą słabo. Nie wszyscy chcą oddać ziemię w imię projektu PiS-u

Baranów. Na tych terenach ma powstać Centralny Port Komunikacyjny.
Baranów. Na tych terenach ma powstać Centralny Port Komunikacyjny. (Fot. PAP)
REKLAMA
PiS ma spory problem z budową Centralnego Portu Komunikacyjnego. Wielu mieszkańców, których państwo chce wysiedlić, nie zgadza się na oddania swojej ziemi.

Dopiero niedawno poznaliśmy najprawdopodobniejszą lokalizację Centralnego Portu Komunikacyjnego. Będą to tereny wsi Baranów, Teresin, Wiskitki. Mieszkającą tam ludność centralni planiści zamierzają wysiedlić.

Warto tu dodać, że mieszkańcy wymienionych wiosek wcale nie są zadowoleni, że pisowska władza wyrzuci ich z ich rodzinnych ziem. Na jednym ze spotkań przedstawiciele CPK zostali obrzucani gnojem:

REKLAMA

Mieszkańcy skarżą się, że do dziś nie poznali lokalizacji tzw. wioski zamiennej, do której mieliby zostać przeniesieni.

Skarżą się też na to, że wykup ich ziem odbędzie się po sporo zaniżonych stawkach. Po specustawie przestaje działać zasada korzyści, według której nieruchomości są wyceniane według celu przeznaczenia (czyli jeśli się buduje drogę, to wycena jak pod drogę, jeśli lotnisko – to jak pod lotnisko). Ich ziemie zostaną wycenione jak grunty orne, czyli ok 10-15 zł za metr, co oznacza kilkukrotnie mniej pieniędzy. W dodatku CPK ma powstać na terenie, gdzie jest najlepsza ziemia do uprawy. Rolnicy są zrozpaczeni.

Niektórzy jednak biorą udział w Programie Dobrowolnych Nabyć. – Dotychczas do programu zgłosiło się ponad 200 właścicieli. Pierwsze umowy podpisaliśmy, kolejne transakcje są przygotowywane, a do udziału w PDN zgłaszają się kolejni mieszkańcy. W ramach tego procesu niezależni rzeczoznawcy majątkowi dokonują stosownych wycen – powiedział rzecznik spółki CPK Konrad Majszyk.

Przedstawiciele państwa robią dużo, by pokojowo „wykurzyć” mieszkańców z ich ziem. Jesienią spółka m.in. rozszerzyła pakiet ułatwień dla uczestników PDN, m.in. pomoc indywidualnego opiekuna, organizację i sfinansowanie przeprowadzki, sfinansowanie obsługi prawnej, możliwość użytkowania nieruchomości po dokonaniu transakcji czy wsparcie w poszukiwaniu nowego miejsca pracy i zamieszkania.

Wielu jednak wciąż to nie przekonuje i nie chcą oddać ziemi swoich przodków państwu tylko dlatego, że pisowski rząd w Warszawie akurat w tym miejscu chce zbudować swój projekt, który przez niektórych nazywany jest „Misiem naszych czasów”.

Źródło: PAP, Puls Biznesu, NCzas

REKLAMA