Choć przemieszczanie się północnego bieguna magnetycznego Ziemi jest rzeczą normalną, to naukowcy od dłuższego czasu obserwują, że proces ten mocno przyśpieszył. Od dłuższego czasu biegun oddala się od Kanady i wędruje w stronę Syberii.
Już niedługo kompasy mogą stać się bezużyteczne, a ruch powietrzny i wodny utrudniony. Wszystko przez coraz szybciej przesuwający się północny biegun magnetyczny Ziemi.
Chodzi o punkt, w którym pole magnetyczne Ziemi wskazuje pionowo w dół. Kilka tysięcy kilometrów pod nim znajduje się słup gorącego żelaza, na które oddziałują prądy konwekcyjne.
James Clark Ross wyznaczył go w 1831 roku w kanadyjskiej Arktyce. Od tego czasu biegun cały czas wędruje – ma to związek z procesami, które zachodzą w jądrze Ziemi.
W XX wieku biegun przesuwał się przeciętnie około 15 kilometrów na rok. W ostatnim czasie jednak znacznie przyśpieszył. W latach 90. było to już nawet 55 kilometrów rocznie. W 2001 roku biegun znalazł się na Oceanie Arktycznym, a obecnie jest już Półkuli Wschodniej.
– Szybkie przemieszczanie się bieguna północnego sprawia, że błędy nawigacyjne w tym rejonie stają się naprawdę duże – mówi Arnaud Chulliat, ekspert w dziedzinie geomagnetyzmu z University of Colorado w Boulder i National Oceanic and Atmospheric Administration (NOAA).
Według części naukowców pozycja Północnego Bieguna Magnetycznego jest kontrolowana przez dwa główne pola – jedno znajduje się pod Kanadą, a drugie pod Syberią.
Przyśpieszenie wędrówki bieguna może mieć związek z wydłużeniem kropli kanadyjskiej w latach 1970-99 i utratą jej wpływu na magnosferę. Przez to Syberyjskie złoże zaczął silnie przyciągać biegun.
Tak naprawdę nie wiadomo, czy biegun magnetyczny wpływa na cokolwiek poza nawigacją. Nie wiadomo też, czy zmiany powinny nas jakkolwiek martwić i czy mamy na nie jakikolwiek wpływ. To jedno z najbardziej tajemniczych zjawisk obserwowanych przez naukowców.
Źródło: Interia, tylkonauka.pl
