Szaleństwo Niemców. Nadciąga katastrofa

Elektrownia atomowa. Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay
Elektrownia atomowa. Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay
REKLAMA

Czy to ideologiczne eko-szaleństwo, które odbiera rozum i prowadzi nas wszystkich do katastrofy? A może plan powszechnego zubożenia Europy? Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, Niemcy do końca 2021 roku zamkną trzy z sześciu ostatnich funkcjonujących elektrowni atomowych.

Niemcy w piątek 31 grudnia – ostatni dzień roku – zamykają połowę z sześciu nadal działających elektrowni jądrowych. Do końca 2022 planowane jest zamkniecie pozostałych elektrowni jądrowych, co zakończy „trwające dziesięciolecia wykorzystywanie energii atomowej” – informuje AP.

Decyzję o wycofaniu się z energii jądrowej i przejściu z paliw kopalnych na energię odnawialną po raz pierwszy podjął centrolewicowy rząd Gerharda Schroedera w 2002 roku. Jego następczyni, Angela Merkel, zmieniła decyzję o przedłużeniu żywotności niemieckich elektrowni jądrowych po katastrofie w Fukushimie w Japonii w 2011 roku i wyznaczyła rok 2022 jako ostateczny termin ich zamknięcia.

REKLAMA

Trzy reaktory, które obecnie są wygaszane, zostały po raz pierwszy uruchomione w połowie lat 80. XX wieku. „Wspólnie dostarczały energię elektryczną milionom niemieckich gospodarstw domowych przez prawie cztery dekady” – przypomina AP.

Jedna z tych elektrowni – Brokdorf, położona około 40 km (25 mil) na północny zachód od Hamburga nad Łabą – stała się szczególnym celem protestów antynuklearnych, które były napędzane przez katastrofę w Czarnobylu w 1986 roku. Pozostałe dwie zamykane elektrownie to zakłady w Grohnde (ok. 40 km na południe od Hanoweru) i Grundremmingen, leżące 80 km od Monachium.

W Niemczech pojawiają się głosy, wzywające do ponownego rozważenia decyzji o zaprzestaniu wykorzystywania energii jądrowej, ponieważ działające już elektrownie wytwarzają stosunkowo mało dwutlenku węgla. „Zwolennicy energii atomowej twierdzą, że może ona pomóc Niemcom w osiągnięciu celów redukcji gazów cieplarnianych” – dodaje AP.

Jednak niemiecki rząd potwierdził w ostatnim tygodniu, że aktualny pozostaje plan zamknięcia ostatnich elektrowni jądrowych do końca 2022 roku, a w następnej kolejności – stopniowe wycofywanie węgla do 2030 r. Niemiecki rząd zapewnia przy tym, że kroki te „nie będą miały wpływu na bezpieczeństwo energetyczne kraju ani na cel, jakim jest uczynienie największej gospodarki Europy neutralną dla klimatu do 2045 roku.

„Poprzez masowe zwiększanie energii odnawialnej i przyspieszanie rozbudowy sieci elektroenergetycznej możemy pokazać, że jest to możliwe w Niemczech” – zapowiedział minister gospodarki i klimatu Robert Habeck (Zieloni).

Ostatnie trzy czynne elektrownie jądrowe – Emsland, Izara i Neckarwestheim – zostaną wyłączone z użytku do końca 2022 roku.

I tak Niemcy sprowadzają katastrofę nie tylko dla siebie, ale dla całej Europy. Tania i stabilna energia z elektrowni atomowych zostanie u nich wyeliminowana na rzecz „odnawialnej” czyli niestabilnej. Wystarczy, że będzie mniej wiało czy mniej słonecznie i Niemcom zabraknie energii. Będą kupowali od sąsiadów w związku z tym w całym regionie ceny wzrosną.

Nawet najgłupszy wyborca zaczyna już to zrozumieć, ale jak widać plan wprowadzenia powszechnego zubożenia w całej Europie jest z fanatycznym uporem realizowany.

Źródło: PAP

REKLAMA