W oparach koronaabsurdu. Potrójnie zaszprycowana spędziła 5 godzin w samolotowej toalecie. „Bałam się, że kogoś zakażę”

Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pexels
Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pexels
REKLAMA
Pięć godzin spędziła w samolotowej toalecie pochodząca z USA Marisa Fotieo, która postanowiła się tam samoizolować, gdy test wykonany w trakcie lotu na Islandię wykrył w jej organizmie koronawirusa – podał w piątek brytyjski dziennik „The Guardian”.

Kobieta przyznała, że zaniepokoił ją nagły ból gardła. Badanie wykonała sama z pomocą zakupionego wcześniej testu, który zabrała w podróż z Chicago do Reykjaviku.

Po otrzymaniu pozytywnego wyniku, w obawie przed zakażeniem współpasażerów, zamknęła się w samolotowej toalecie, w której spędziła resztę lotu. – To było szalone doświadczenie, na pokładzie było 150 osób i bałam się, że kogoś zakażę – przyznała telewizji NBC News po wylądowaniu.

REKLAMA

Załoga samolotu w czasie 5-godzinnej samoizolacji dostarczała kobiecie jedzenie i napoje.

Nie jest jasne, czy Fotieo musiała zaprezentować test na obecność koronawirusa przed wejściem na pokład samolotu. W rozmowie z telewizją CNN powiedziała, że jest zaszczepiona dawką przypominającą, a celem podróży, w którą 20 grudnia udała się z bratem i ojcem, była Szwajcaria.

Po wylądowaniu kobieta udała się do hotelu Czerwonego Krzyża w stolicy Islandii, gdzie spędziła 10-dniową kwarantannę.

Według danych Amerykańskich Centrów Kontroli i Prewencji Chorób średnia dzienna liczba nowych zakażeń z siedmiu ostatnich dni w USA wynosi 277 tys., co jest najwyższym poziomem od początku mniemanej pandemii. Wskaźniki zgonów i hospitalizacji pozostają jednak względnie stabilne.

Źródło: PAP

REKLAMA