
Szalejące ceny prądu sprawiają, że drożeje dosłownie wszystko. Horrendalnie droga energia sprawiła, że transport kolejowy stał się mało opłacalny. Na Węgrzech do łask wróciły lokomotywy spalinowe.
W imię walki z globalnym ociepleniem kraje członkowskie UE pod dyktando urzędników realizują szaloną politykę redukcji emisji CO2.
Szaloną, bo w jej następstwie w ostatnich miesiącach drastycznie wzrosły ceny handlu emisjami dwutlenku węgla, co w następstwie już przekłada się na znacznie droższy prąd. A drogo dopiero będzie.
Węgrzy uznali, że przy takim obrocie spraw, transport kolejowy z elektrycznymi lokomotywami jest coraz mniej opłacalny. Na tory wyjechały lokomotywy spalinowe. Czyli takie, z którymi UE w teorii walczy.
Jak wynika z szacunków Stowarzyszenia Kolei Hungrail, przedsiębiorstwa transportu towarowego będą musiały ponieść dodatkowe koszty w wysokości 18,9 mld forintów w 2022 r. z powodu wzrostu cen energii elektrycznej.
Przedsiębiorstwa muszą szukać oszczędności. Na tory wyjeżdżają już lokomotywy spalinowe. Na razie będą używane w transporcie towarowym. Transport pasażerski będzie nadal obsługiwany przez lokomotywy elektryczne, ale to wiąże się ze wzrostem ceny biletów.