Konfederacja OSTRO o inflacji i podatkach: „To jest absolutny rekord” [VIDEO]

Jacek Wilk, Marta Czech i Krzysztof Bosak/Fot. screen YouTube
Jacek Wilk, Marta Czech i Krzysztof Bosak/Fot. screen YouTube
REKLAMA
Szalejąca inflacja to efekt przede wszystkim tarcz finansowych i masowego drukowania pieniędzy, z pomięciem reguł zakazujących NBP finansowania zadłużania się przez rząd – podkreślali we wtorek przedstawiciele Konfederacji. Ich zdaniem, rząd chce „dolewać oliwy do ognia” programami osłonowymi.

– Przestrzegaliśmy, że stosowanie tarcz finansowych, a więc wrzucenie na rynek – według deklaracji rządu w tamtym czasie – 200 miliardów dodatkowym złotych, nie może przynieść innego rezultatu, jak ogromny wzrost inflacji – podkreślił Krzysztof Bosak podczas konferencji prasowej w Sejmie.

Poseł przypomniał, że w marcu ubiegłego roku, gdy Konfederacja ostrzegała przed masowym „dodrukiem pieniądza”, inflacja (wg GUS) była na poziomie 3,1 proc. Według niego, taki „dodruk” skutkował „stworzeniem długu publicznego poza gospodarką budżetową”.

REKLAMA

– Dokładnie to zrobił premier Mateusz Morawiecki – wytworzył ogromny, dodatkowy dług poza gospodarką budżetową, niewykazywany w krajowej metodyce sprawozdawczości finansów publicznych, ale już wykazywany w metodyce sprawozdawczej według zasad Unii Europejskiej – podkreślił.

Według danych, które przedstawił Bosak, w Polsce „deficyt w 2020 roku dla całego sektora publicznego wyniósł aż 161 mld zł, dług – obliczany zgodnie z metodyką UE – wzrósł aż o 290 mld zł, do 1,3 biliona złotych”. Bosak przypomniał jak działały tarcze finansowe, skąd były na nie pieniądze, i na tej podstawie ocenił, że dokonywało się to z „pomięciem konstytucyjnych reguł zakazujących NBP finansowania zadłużania się przez rząd”.

Według Bosaka, lockdowny doprowadziły m.in. do „znaczącego ograniczenia usług”, w efekcie konsumenci „nie mogli wydawać dodatkowych pieniędzy w sektorze usług, a więc wydawali je na dobra”. To z kolei doprowadziło nie tylko w Polsce do – jak mówił – „zakorkowania łańcucha dostaw i spadek podaży dóbr”, a ostatecznie do rosnącej wciąż inflacji.

Przedstawiciele Konfederacji ocenili, że również obecna polityka rządu Morawieckiego prowadzi do wzrostu inflacji, do utraty wartości polskiej waluty oraz zaapelowali – jak mówił mec. Jacek Wilk – „o zakończenie tego szaleństwa i epidemicznego powiększania zadłużenia”. – Rząd planuje jeszcze dolać oliwy do ognia, gdyż te wszystkie programy osłono to dolewanie kolejnych pieniędzy bez pokrycia, to zwiększanie skali inflacji – ocenił Wilk.

Polityk przypomniał w tym kontekście główne postulaty Konfederacji zmierzające do ograniczenia cen. – Po pierwsze, likwidacja akcyzy i VAT na prąd i gaz, po drugie odrzucenie absurdalnego, unijnego systemu certyfikatów na emisję CO2 – powiedział.

Wilk wymieniał też postulaty z programu Konfederacji „Tanie paliwo”, sprowadzającego się do obniżki akcyzy, VAT i opłaty paliwowej oraz likwidacji opłaty emisyjnej. Apelował także o wprowadzenie zerowego VAT na podstawowe artykuły żywnościowe i likwidacji piętnastu „zupełnie niepotrzebnych podatków”.

– Rząd PiS w ciągu kilku lat zwiększył lub wprowadził 46 nowych opłat lub podatków, oczywiście nigdy nie nazywając ich podatkami. Ale one spełniają wszystkie reguły dotyczące podatków – przekonywał prawnik. Jak dodał, „46 nowych podwyżek lub podatków, to jest absolutny rekord”. – Jeszcze nigdy tak nie było nie tylko w historii Polski, ale sadzę, że w historii świata – podsumował Wilk.

W przyjętej w grudniu ub. roku przez Sejm ustawie budżetowej na 2022 r. przyjęto prognozę dochodów budżetu państwa w kwocie 491,9 mld zł, limit wydatków budżetu państwa na poziomie 521,8 mld zł i deficyt budżetu państwa w wysokości 29,9 mld zł. W ustawie tej przewiduje się wzrost PKB w ujęciu realnym o 4,6 proc., wzrost inflacji w ujęciu średniorocznym o 3,3 proc., wzrost przeciętnego rocznego funduszu wynagrodzeń o 7,5 proc., a wzrost spożycia prywatnego w ujęciu nominalnym o 9,2 proc.

Natomiast według prezesa NBP Adama Glapińskiego, średnioroczna inflacja CPI w 2022 r. wyniesie 7,6 proc., czyli więcej niż przewidywane 5,1 proc. w 2021 r. Prezes Glapiński mówił o tym w czwartek w wywiadzie dla Business Insidera. Według prezesa NBP, „maksymalny poziom inflacji CPI będzie miał miejsce w czerwcu 2022 r. (8,3 proc.), a następnie będzie ona się stopniowo obniżać — do 6,2 proc. w grudniu 2022 roku”.

W piątek (7 stycznia) GUS przedstawi szacunek wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych w grudniu ub. roku. W listopadzie ub. roku – według GUS – inflacja wyniosła 7,8 proc. (r/r).

Źródło: PAP

REKLAMA