Redaktor Stanisław Michalkiewicz Święta Bożego Narodzenia spędził w szpitalu covidowym. W rozmowie z Tomaszem Sommerem zdradził, jak przebiegała hospitalizacja.
Z powodu pozytywnego wyniku testu na COVID-19 Michalkiewicz trafił 24 grudnia 2021 roku do szpitala. Chorobę przechodził łagodnie i tuż po Świętach placówkę opuścił.
– Miałem szczęście, że od razu zgłosiłem się do szpitala. Tam mnie poddali leczeniu. Otrzymałem dożylnie specyfik remdesivir i prawdopodobnie dzięki temu nie zdążyły się rozwinąć groźne objawy, jak np. niewydolność oddechowa – relacjonował Michalkiewicz.
COVID-19 u Michalkiewicza wyglądał jak zwykłe przeziębienie. Znany prawicowy publicysta po kilku dniach nieustępujących objawów wykonał test, który okazał się pozytywny.
– Żeby nie narażać domowników poszedłem do szpitala. Tam mi zrobiono drugi test, też wyszedł pozytywny. Dostałem zastrzyk w brzuch, a potem, w Wigilię, karetka zabrała mnie do Szpitala Południowego (w Warszawie – red.) – relacjonował Michalkiewicz.
– Gdy trafiłem na oddział zakaźny, pewien lekarz powiedział mi, że można ściągnąć maseczkę, bo już nic gorszego stać się nie może – wspominał żarty na oddziale.
Michalkiewicz leżał na oddziale z kilkoma pacjentami w różnym stanie.
– W pierwszy dzień Świąt leżałem na sali z muzykiem, który następnego dnia opuszczał szpital. Urządziliśmy sobie wieczór muzyczny, łącznie z kolędami. Drugiego dnia Świąt zostałem przeniesiony i wówczas leżałem z pacjentem w stanie poważniejszym, który był na pograniczu niewydolności oddechowej. Sylwester spędziłem już w domu, na izolacji – zdradził Michalkiewicz w rozmowie z Tomaszem Sommerem na nowym kanale na YouTube.