Jackowski o ludziach zmierzających na szprycowanie: Mówili, że idą do trupiarni

Krzysztof Jackowski mówi gdzie wybuchnie III wojna światowa. Co z Polską? Foto: print screen z YouTube/JASNOWIDZ Krzysztof Jackowski Official
Krzysztof Jackowski/Foto: print screen z YouTube/JASNOWIDZ Krzysztof Jackowski Official
REKLAMA
Skandal w Człuchowie. Lokalne władze postanowiły szprycować mieszkańców miasta w budynku byłej przyszpitalnej kostnicy. Oburzony tym faktem jest m.in. najsłynniejszy człuchowianin, jasnowidz Krzysztof Jackowski, a mieszkańcy udający się na szprycowanie mówią, że „idą do trupiarni”. 

Jackowski zaznaczył, że umiejscowienie szpryc-punktu w prosektorium może negatywnie wpływać na psychikę mieszkańców. – U nas niemal każdy ma jakieś smutne, jeśli nie traumatyczne przeżycia z tą kostnicą. Przewinęło się przez nią setki, jeśli nie tysiące ludzi – wskazał.

Ceglany budynek z remontowaną od jakiegoś czasu elewacją jest ważnym punktem na mapie Człuchowa. Przylega on do zabytkowego szpitala, więc ma także wartość historyczną. Do tego budynku – gdy jeszcze pełnił funkcję prosektorium – trafiły m.in. ciała zmarłych, którzy przed wielu laty zginęli w wypadku pod Jaromierzem. O sprawie było głośno. W autobus wiozący młodzież uderzyła naczepa, która odpadła od ciężarówki. Rozpruła autokar i zmiażdżyła wiele osób.

REKLAMA

Dla Krzysztofa Jackowskiego lokalizacja szpryc-punktu ma także wymiar osobisty. W tamtejszej kostnicy pracował bowiem jego ojciec. – Pamiętam, jak oglądałem przez okna ciała ludzi, których tam kładziono. Nie tylko ja. Widziało to wiele osób. Także wtedy po wypadku pod Jaromierzem. Teraz, ktoś wpadł na skandaliczny pomysł, by dokładnie w miejscu, w którym stał niegdyś sekcyjny stół ustawić krzesełka dla szczepionych. To nienormalne – mówił.

Do pokoju szczepień wchodzi się jednak bocznym wejściem. – Dokładnie tam ustawiony był betonowy stół, na którym kładziono ciała zmarłych. Wszyscy w Człuchowie o tym wiedzą. Zastanawiam się, co władze miasta chciały swoją decyzją powiedzieć ludziom? Czyżby ktoś chciał człuchowian zniechęcić do szczepionek? – dodał jasnowidz. Poirytowany całą sytuacją – jak przyznał – zaczął rozmawiać z ludźmi, którzy udawali się tam na aplikację szprycy.

– Oni naprawdę byli zdenerwowani, że muszą szczepić się w takim miejscu. Mówili, że idą, przepraszam za cytat, do trupiarni – relacjonował.

– Nie wiem, kto dokładnie podjął tę decyzję. Ale którykolwiek włodarz miasta Człuchowa to zrobił, musiał on zdawać sobie sprawę z konsekwencji. Przecież większość ludzi średniego i starszego pokolenia w mieście właśnie tutaj pożegnała kiedyś swoich bliskich – dodał.

Jasnowidz dodał, że żyjemy w „ponurych czasach pandemii”, po co więc włodarze „fundują mieszkańcom coś takiego, co powoduje, że ich życie staje się jeszcze bardziej ponure?”. – Naprawdę nie było lepszej lokalizacji? – żachnął się.

Nie jest to pierwszy raz, gdy przeznaczenie byłej kostnicy w Człuchowie budzi kontrowersje. Wcześniej starosta człuchowski chciał poddać budynek rewitalizacji i utworzyć tam przychodnię zdrowia psychicznego dla dzieci i młodzieży. Mieszkańcy jednak pomysł krytykowali.

Źródło: fakt.pl

REKLAMA